piątek, 22 stycznia 2016

Piątek, 22.01.2016
Chwilowo koniec remontu ogrzewania w antykwariacie, więc dzień był dziś pod znakiem sprzątania: wycieranie półek, podłogi i innych powierzchni. Układanie na wyczyszczonych powierzchniach książek, a co się z tym wiąże-nowe ustawienie książek. Segregowanie, pakowanie w kartony (tych przeznaczonych do wystawiania), przecenianie (tych lekko zniszczonych), kierowanie na regał "wszystko za 1 zł" (tych bardziej zniszczonych). Od razu zrobiło się przestronniej, chociaż zbyt wiele miejsca to nigdy nie było w naszym antykwariacie (poza złotą erą - Podmurną). Przynajmniej znów wszystko jest na swoim miejscu.
W czasach rządów mojego ojca, na Podmurnej, porządek był w antykwariacie szczegółowo planowany. Mój ojciec miał swój plan sprzątania w głowie, a kiedy ja pierwszy raz zostałam sama w antykwariacie na stanowisku (miałam 16 lat), to zostawił mi kalendarz (terminarz TEWO) z opisanymi czynnościami porządkowymi, organizacyjnymi na każdy dzień pracy. Było rozpisane w punktach jakie czynności wykonujemy po otwarciu. Np. zapalenie świateł na Podmurnej było czynnością wcale niełatwą (były trzy włączniki nad drzwiami kantorka, każdy do różnych części sali), oprócz tego kilka lamp włączanych każda osobno na sali. Należało co drugi dzień rozłożyć nowe nabytki na półki i wyłożyć nowe "nowe nabytki" na stół. Rozpocząć nowy dzień na kartce do wpisywania utargów, oraz na kartce statystycznej (zaznaczaliśmy każdą osobę wchodzącą i każdą kupującą). Wietrzenie, podlewanie kwiatów, wszystko było wypisane w punktach. Sprzątanie półek to zdjęcie wszystkich książek z półki, umycie półki, odkurzenie książek, sprawdzenie duplikatów, ponowne ułożenie książek na czystej półce, często alfabetycznie. Odkurzanie i zamiatanie podłogi było też rozplanowane na dni. Każdego dnia sprzątało się inny fragment podłogi sali, korytarza lub schody. Pamiętam też jakąś specjalną pastę czy płyn, który miał odstraszać koty, które często zaglądały na schody antykwariatu celem załatwienia potrzeb fizjologicznych. Oj dużo było tych szczegółów na Podmurnej, a mój ojciec tłumaczył mi każdy detal swojej pracy po kolei, dzięki temu wiem dzisiaj jak ciągnąć ten nasz antykwariatowy biznes. Ciekawe czy on tak tylko opowiadał mi o swojej pracy, czy myślał o tym, że to będzie też moja praca i uczył mnie świadomie. Nie wiem tego do dziś.  

1 komentarz: