wtorek, 5 stycznia 2021

Nowy Rok

 Wtorek 5 stycznia.2020

 Nowy Rok trwa już 5 dni, od ostatniego wpisu na blogu minęło... cały sierpień, wrzesień, październik, listopad i grudzień...ojej! Czyli pięć miesięcy i pięć dni. W tym czasie antykwariat pracował intensywnie, chociaż raz bardziej intensywnie, raz mniej. Więcej pracy było dla nas latem i w początkach jesieni, było to organizowanie wydarzeń (prawie wyłącznie online) i praca przy obsłudze czytelników na miejscu oraz zamówień internetowych. Mniej pracy siłą rzeczy było wtedy, kiedy więcej czasu musiałam poświęcić swojemu zdrowiu, a raczej zdrowieniu oraz mojej rodzinie. Niezmiennie jednak praca w antykwariacie to dla mnie radość i nawet jeśli jest męcząca, to jest to fajne zmęczenie. 

 

Jeśli chodzi o pracę na miejscu w antykwariacie, to najlepsze momenty są wtedy, gdy uśmiechnięty czytelnik wchodzi do antykwariatu i zawiadamia, że ostatnio zakupiona książka była trafioną lekturą. Jejku, wtedy cieszę się jak dziecko i czuję sens tej pracy. To z kolei napędza mnie do dobierania jeszcze ciekawszych książek na półki i dbania o ofertę, tak żeby każda kolejna osoba mogła znaleźć coś interesującego ze swojej ulubionej dziedziny. Inne aspekty pracy w stacjonarnym antykwariacie też lubię, choć są i takie, których mogłoby nie być. Tutaj zaznaczę tylko np. zbieranie petów i psich (mam nadzieję) kup z chodnika przed antykwariatem. Kiedyś napiszę jeszcze o całej reszcie nieprzyjemnych stron pracy antykwariuszki. Ale teraz chcę podziękować za te dobre i za te złe momenty, wszystkie one są potrzebne, choćby po to, żeby opisać je na blogu:)   

 W pracy z zamówieniami internetowymi najlepszy jest ten moment, kiedy nadaję ostatnie przesyłki. Z reguły jako ostatnie nadaję przesyłki z Poczty Polskiej na toruńskim Rynku Staromiejskim. Moment wyjścia z poczty z poczuciem dopełnionego zobowiązania jest bardzo miły. Potem jeszcze tylko napisanie maili do klientów internetowych z informacją o nadaniu przesyłki i już można...nie odpocząć, tylko sprawdzić kolejne zamówienia i rozpocząć ich realizację:) Ale wysyłki już są następnego dnia, chyba, że jest jeszcze czas na skompletowanie, spakowanie i nadanie przesyłek, wtedy idę z drugą porcją na pocztę i tak wciąż od nowa. Złe momenty w przypadku zamówień internetowych to ten moment, gdy orientuję się, że nie mamy książki, która została zamówiona i opłacona. Wtedy czuję blady strach i stres. Na szczęście tylko przez krótką chwilę, zwykle takie sytuacje daje się łatwo ogarnąć dzięki...innym antykwariatom, z których mogę sprowadzić brakujące książki dla naszych klientów. Wyrozumiałość naszych klientów też zasługuje na osobną wzmiankę. Prawie zawsze dostaję pozytywne, pełne sympatii i zrozumienia odpowiedzi na moje wysyłane w stresie maile zawiadamiające o opóźnieniu w realizacji zamówienia.

 

Gdyby ktoś był ciekaw, to antykwariat w Nowym Roku wygląda tak:

(jak w starym)


 

 





Dziękuję wszystkim naszym czytelnikom, klientom, przyjaciołom i partnerom handlowym za współpracę i wsparcie w 2020 roku. Dwa razy myślałam, że to może być koniec antykwariatu. Dwa razy się myliłam. Antykwariat przetrwał, działa i mamy nadzieję trwać i pracować dla Was i z Wami dalej. Dziękujemy i zapraszamy dalej. Rok 2021 zapowiada się jako znowu pełen wyzwań (przeprowadzka małego antykwariatu do nowego, większego lokalu) i wydarzeń (jak nie na miejscu, to online), więc tym serdeczniej zapraszamy i życzymy pomyślności wszystkim miłośnikom książek na ten Nowy Rok.

P.S. Dziś dzień pod znakiem Radia 357, które właśnie dziś zaczęło regularnie nadawać. Hurra! Kto był w antykwariacie, ten wie, że u nas zawsze grała Trójka. Potem już nie dało się jej słuchać. Na szczęście powstał Nowy Świat i różne internetowe aktywności byłych Redaktorów Trójki, dziś dołącza do nich Radio 357. Cieszę się ogromnie. Antykwariat, a raczej antykwariuszka, a może jednak antykwariat (?) jest skromnym patronem dwóch z tych inicjatyw. Wszystkie z czystym sercem polecamy, to miód na uszy miłośników książek.