czwartek, 31 grudnia 2015

Czwartek, 31.12.2015
Wymarzony Sylwester antykwariuszki: praca do godziny 14 (okazuje się, że nie ma zmiłuj dla sprzedaży wysyłkowej i w ten ostatni dzień roku też była wysyłka książek zakupionych on-line), potem krótki spacer z dziećmi, a następnie domowa impreza: mieszanka wybuchowa sprzątania, czytania bajek i komiksów, budowania z klocków, układania puzzli. W planach mamy jeszcze pieczenie babeczek, tańce-połamańce, zimne ognie i spokojne położenie dzieci spać. Na to ostatnie to raczej nadzieja niż szanse sprawnej realizacji. Ale kto wie... A potem, jeśli nie zaśniemy z dziećmi, to wspólne oczekiwanie na północ i wspominanie minionych Sylwestrów bardziej lub mniej wyskokowych. Z nadzieją, że te czasy może kiedyś wrócą, chociaż w części... Szczęśliwego Nowego Roku wśród książek!

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Wtorek, 29.12.2015
W tym roku podobnie jak w latach poprzednich obserwuję zjawisko gorączki poświątecznej. Nie ma jakiegoś znaczącego spadku zamówień internetowych, wciąż jest ich sporo. Tak jakby przez wolne dni świąteczno-noworoczne ludzie zasiedli do przeglądania oferty internetowej i zaczęli zamawiać książki, które ich zainteresowały, a na co być może nie mieli czasu wcześniej. Taka jest moja diagnoza. Dla nas to wspaniale, szkoda tylko, że przez to wciąż brakuje czasu na wszystkie inne prace antykwaryczne: porządkowanie WKK (wielkiej kupy książek), porządkowanie oferty internetowej, sprzątanie, wprowadzanie w życie innowacji (nowe oświetlenie, nowe kategorie w sklepie internetowym). Marzę o takim dniu w mojej pracy, kiedy wszystko będzie na swoim miejscu i wszystkie procesy w firmie będą przebiegały bez przeszkód i sprawnie. Na razie najważniejsze, że  praca wre i tak ma być!

niedziela, 27 grudnia 2015

Niedziela, 27.12.2015
Dzięki świątecznym dniom bez pracy w antykwariacie udało mi się odrobić dużo zaległości internetowych, m. in. wystawić kilka aukcji na eBay'u dedykowanych klientom zagranicznym oraz uporządkować wierzchołek góry lodowej zamieszania z kategoriami produktów w sklepie internetowym. W tej chwili kategorie w sklepie internetowym są pomieszaniem naszych kategorii z kategoriami zaimportowanymi z allegro, wynika stąd wiele nieścisłości i dublowania kategorii i często pewnie wprowadza to w błąd klientów. Kategorii nie mogę usunąć dopóki są w niej produkty. Produktów nie chcę usuwać, bo ciężką pracą było wprowadzenie ich. Trzeba każdy produkt-książkę osobno pojedynczo edytować i zmieniać ręcznie kategorie na te nasze właściwe. Aż do usunięcia wszystkich produktów z błędnie przypisanymi kategoriami. Wtedy będę mogła usunąć te kategorie. Uff, kiedy to będzie??? A wtedy pewnie wpadnę na kolejny pomysł zmiany w systemie kategorii i ... od nowa.
Jutro nowy tydzień pracy zaczynamy, ale dla mnie praca będzie znowu tylko komputerowo-telefoniczna. Fizycznie nie będę w pracy. Ciekawe, że to nie czyni większej różnicy...

środa, 23 grudnia 2015

Środa, 23.12.2015
Ostatni dzień pracy przed Świętami i niestety wciąż nie mam patentu na otwarcie antykwariatu przez cały dzień w taki dzień. Każdy musi pomagać w przygotowaniach, ja też, a nie da się tego robić zza lady antykwariatowej, więc skróciłam dziś dzień pracy. Przesyłki wszystkie zostały wysłane, kilkoro klientów na miejscu kupiło książki, dzień można zaliczyć do udanych. Gdyby jeszcze tylko ktoś był na stanowisku pracy przez pełen zakres godzin otwarcia dziś i jutro to już byłby pełen sukces. Postaram się na przyszłe Święta. W końcu trzeba do czegoś dążyć, mieć jakiś cel.
Dużo się dzieje w kwestii planowania nowych przedsięwzięć, obmyślania pomieszczeń. Nowe książki nie przestają płynąć do antykwariatu, wczoraj dotarły nowości z Towarzystwa Miłośników Torunia, jutro w godzinach super-rannych postaram się je dodać do sklepu internetowego.

niedziela, 20 grudnia 2015

Niedziela, 20.12.2015
Wróciłam szczęśliwie z kolejnego zjazdu studyjnego z Warszawy, a na podróż miałam przygotowaną książkę pt. Księgarnia spełnionych marzeń autorstwa Katariny Bivald. Kupiłam ją jakiś czas temu w upadającej księgarni Merlin po przecenie. Czekała sobie na swój czas, niespecjalnie zachęcała okładką, wskazującą na przyjemne czytadełko z happy endem. Ale ponieważ nie mogłabym nie przeczytać książki z księgarnią w tytule, to zabrałam się za nią nareszcie. Kilka rzeczy mnie denerwowało w treści, ale wiele się spodobało, nawet bardzo. Książki jeszcze nie skończyłam. Jak dotąd najbardziej urzekła mnie postać księdza-pastora, który w pustoszejącym miasteczku na amerykańskiej prowincji pełni funkcję duszpasterza dla... przedstawicieli każdej występującej w miasteczku religii i wyznania. Ponieważ niektórzy mają daleko do swoich właściwych świątyń, to od czasu do czasu ksiądz-pastor odprawia obrzędy różnych wyznań wedle potrzeby. Dla mnie coś fantastycznego - dopóki wszyscy mają ten sam kanon podstawowych wartości - nie liczy się nazwa religii ani konkretne imię boga. Czy tak aby nie jest w rzeczywistości... Miłość, dobro, sprawiedliwość, pokój - czy nam wszystkim przypadkiem nie chodzi o to samo? Gdybym mogła dokonałabym natychmiastowej zmiany (najlepiej nocą) wszystkich wyznających cokolwiek na uniwersalną religię dobra. Wiem, już ktoś na to wpadł wcześniej i to nie raz, ale nie zaszkodzi przypomnieć.

środa, 16 grudnia 2015

Środa, 16.12.2015
Na razie udaje się wszystkie zamówienia wysyłać w terminie. Elegancko nadajemy tak, że na drugi dzień powinny być u klientów. Opóźnienia są rzadko i raczej z winy przewoźników. Wzrosła sprzedaż też w antykwariacie stacjonarnym, co cieszy nas ogromnie, choć robi się tłok. Ale perspektywa przeprowadzki do większego pomieszczenia uspokaja i napawa optymizmem. Trochę mnie stresuje weekendowy wyjazd na studia do Warszawy, bo przecież ten weekend to najgorętszy czas pracy w całym roku dla księgarza. Ale mam nadzieję, że załoga antykwariatu nie zawiedzie i praca będzie szła sprawnie. A na studiach same księgarskie cuda: Książkowe public relations i Poradniki na polskim rynku książki to tylko przykłady zajęć. A po zajęciach bogaty program kulturalno-rozrywkowy z przyjaciółkami. 

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Poniedziałek, 14.12.2015
Już wiem dlaczego Dzień Księgarza jest obchodzony 13 grudnia! Dowiedziałam się z serwisu rynek-ksiazki.pl. 
Źródłem tej daty jest specjalny rabat udzielany księgarzom przez wydawców od 1932 roku: do każdych 12 egzemplarzy danego tytułu otrzymywali trzynasty egzemplarz gratis. A ja byłam skłonna przypuszczać, że to na pamiątkę daty jakiegoś ważnego wydarzenia, np. otwarcia pierwszej księgarni na ziemiach polskich albo urodzin jakiegoś wybitnego księgarza. A tu taka prosta kombinacja: 12/13.

A z ciekawych historii antykwarycznych wspomnę o takim fakcie, że czasem natrafiam na książkę figurującą na naszych półkach co najmniej od 13 lat. Poznaję to po charakterze pisma mojego ojca - niektóre książki wciąż mają ceny pisane jego ręką. Czy powinnam podwyższać im cenę... czy schować na pamiątkę... czy cieszyć się, że po tylu latach ktoś chce je kupić? Wybieram opcję trzecią. Zgodnie z odpowiedzią mojego ojca na pytanie, dlaczego stopniowo oddaje do antykwariatu swoje pamiątkowe książki gromadzone przez całe życie: "Książka musi być w użyciu, musi mieć użytkownika, jeżeli wiadomo, że mi się już naprawdę nie przyda, to lepiej przeznaczyć ją na sprzedaż, z jednej strony dla zysku, z drugiej dla dalszego obiegu tej książki". Nie wiem czy mój ojciec miał takie książki, których nigdy nie chciał się pozbyć ze swojego księgozbioru. Mam kilka jego książek, ale nie wiem czy akurat te były dla niego wyjątkowe. Wiem na pewno, że ja zawsze muszę mieć i nigdy nie oddam Opowieści z Narni, które zamówiła mi mama w Świecie Książki oraz Władcy Pierścieni, kompletu, który kupił mi mój brat. Ważne są również z powodu treści - dzięki nim wiem, że dobro, prawda, piękno i sprawiedliwość to moje podstawowe wartości, o których tak pięknie mówi też Preambuła naszej Konstytucji.
Nic nie poradzę, lubię to!

niedziela, 13 grudnia 2015

Niedziela, 13.12.2015
Dziś Dzień Księgarza. Powinnam wiedzieć dlaczego dziś, ale niestety nie wiem. Próbowałam się dowiedzieć, ale w internecie na dwóch pierwszych stronach popularnej wyszukiwarki cicho na ten temat. Jak się dowiem, to napiszę. Wszystkiego Najlepszego Księgarzom!
Antykwariat internetowo ogarniałam dziś jak co dzień w godzinach 5:05-7:00. Potem czas na lekturę własną dla przyjemności - kończę Nędzników. Czytam ich pewnie już ponad rok, w międzyczasie przeczytałam kilkadziesiąt innych książek, ale taka Powieść to nie jest rzecz do przeczytania jednym tchem. Mnóstwo się dzięki niej nauczyłam, głównie o pracowitości, ale też oczywiście historii. Zdopingowała mnie do poczytania więcej o historii Francji i Rewolucji.
A wracając do roboty antykwarycznej to teraz po obowiązkach rodzinnych pora na dalszy ciąg pracy zawodowej, czyli poszukanie sprzedanych książek na jutro i syzyfowa praca z WKK (Wielka Kupa Książek).

piątek, 11 grudnia 2015

Piątek, 11.12.2015
W antykwariacie dziś kolejny dzień podwyższonego pogotowia prezentowego. Sprzedają się książki długo zalegające na półkach, teraz wreszcie znajdują swoich czytelników. A może okażą się nietrafionymi prezentami? Cała nadzieja w tym, że wtedy trafią do innych antykwariatów, gdzie znajdą je nowi czytelnicy. I tak w kółko. Kiedyś bardzo mnie dziwiło jak mój ojciec coraz więcej książek ze swojej matematyczno-szachowo-esperanckiej biblioteki przekazywał do sprzedaży w antykwariacie. Miał tam książki kupowane jeszcze w czasie studiów, w każdej sumiennie umieszczał datę i miejsce zakupu oraz swój podpis (po tym mogę dziś wiedzieć gdzie i kiedy kupił dany tytuł).
Jakim zaskoczeniem było dla mnie kilka tygodni temu odnalezienie jednej z zapamiętanych z dzieciństwa książek z jego biblioteki w świeżo kupionej dostawie w antykwariacie! Przeglądam właśnie zakupione książki i patrzę: tytuł Zabawki, płócienna beżowa okładka. Zaglądam do środka, a na wyklejce: "By 1957 2 MM" i już powoli wiem, rozjaśnia mi się w głowie, przewracam strony w poszukiwaniu tablic z kolorowymi zdjęciami zabawek i rozpoznaję: lalki, misie i lisią rodzinkę, tyle razy oglądane przeze mnie w dzieciństwie w mieszkaniu ojca Przy Kaszowniku. Dociera do mnie, że to nie tylko ten sam tytuł, ale ten sam egzemplarz! Przed chwilą kupiłam tę książkę wraz z kilkudziesięcioma innymi od nieznanej kobiety i to jest książka z księgozbioru mojego ojca, którą wiele razy dawał mi do oglądania w czasie moich wizyt u niego. Niemożliwe. A jednak prawdziwe, tak jak mnóstwo innych historii antykwariatowych.




środa, 9 grudnia 2015

Środa, 09.12.2015
W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku udało nam się dzisiaj wysłać wszystkie zamówienia i na dodatek zaktualizować ofertę o odnalezione kolejne egzemplarze już raz sprzedanych tytułów. Taka specyfika antykwariatu: każda książka jest u nas w jednym egzemplarzu. Kiedy ten jeden się sprzeda trzeba wycofać książkę z każdego miejsca w internecie, w którym ją wystawiamy. Kiedy dany tytuł znów do nas trafia trzeba go ponownie wystawić, korzystając z archiwum naszych tytułów. To praca syzyfowa. Do pewnego momentu ogarniałam pamięcią wszystkie książki, które się przewinęły przez nasz antykwariat, kojarzyłam po okładkach co kiedyś było u nas. Ale od kilku miesięcy łapię się coraz częściej na tym, że wystawiam kolejne tytuły od nowa, a one już są na półce, czyli pamięć szwankuje, a raczej osiągnęła punkt krytyczny. Od tej pory każdy tytuł wolę sprawdzić czy jest lub był i wtedy dopisać kolejny egzemplarz lub wykorzystując archiwalne dane wystawić go ponownie. Ale to i tak robota dla 10 osób 24/7. Nasza "WKK" (wielka kupa książek) cały czas przeraża rozmiarami i na razie wydaje się nie do ogarnięcia. Kiedy nadejdzie taki moment, że każda książka będzie miała ustalony status: jest, była, nie była i "WKK" zamieni się w równe rzędy książek na półkach, to będę wiedziała, że czas na nowe wyzwania.

wtorek, 8 grudnia 2015

Wtorek, 08.12.2015
Właśnie przeczytałam w dodatku Nauka dla każdego, że papier jest trwalszy niż płyta CD czy taśma magnetofonowa i że przetrwa 500 lat. Na dodatek do odczytania informacji na nim zapisanej nie potrzeba żadnej technologii. Tutaj powinien nastąpić wywód na temat wyższości książki drukowanej nad elektroniczną, ale go nie będzie. Niech każdy czyta jak lubi.
Tak myślę zawsze o tych książkach zniszczonych, nie nadających się do sprzedaży (np. z powodu braku okładki, czy innych usterek), że przecież oprócz waloru estetycznego czy braku jakiejś części składowej nadal pozostają książką. Ten zadrukowany papier niesie informację, opowieść i sam w sobie ma wartość. Po latach sentymentu dla takich wybrakowanych książek zdecydowałam, że z powodu braku miejsca dla pełnowartościowych książek w antykwariacie muszę oddawać te mocno uszkodzone na makulaturę. Bardzo rzadko zdarzało się, że ktoś brał taką zniszczoną książkę z regału "wszystko za 0,50 zł" lub chciał dostać za darmo jako gratis do zakupów. Teraz trafiają na przemiał. Co nie zmienia faktu, że miejsca na pełnowartościowe egzemplarze nadal dotkliwie brak. Co gorsza, wiem, że gdy przeprowadzimy się do większego pomieszczenia, to szybko okaże się, że miejsca też brakuje. No ale może przez kilka pierwszych miesięcy po przeprowadzce będzie przestrzeń i wolne miejsce na półkach żeby dostawiać, dostawiać i dostawiać...

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Poniedziałek, 07.12.2015
Po powrocie z Warszawy mam głowę pełną pomysłów marketingowych, zwłaszcza w dziedzinie witryn i książki naukowej. Od jutra zaczynam przekuwać te pomysły we wzrost przychodów. Głównym moim oświeceniem na sobotnich zajęciach było zdanie, że nie mamy przyciągać do księgarni/antykwariatu tych, którzy książki kupują, tylko próbować przyciągnąć tych, którzy nie zwracają uwagi na książki i dotychczas ich nie kupowali. Ambitne zadanie. Więc zaczynamy!
Drugie odkrycie: Biblioteka Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych UW - wspaniała pani bibliotekarka i piękna czytelnia, następnym razem zrobię zdjęcie. Oczywiście wypożyczyłam sobie książki do domu.
W naszym antykwariacie dalej panuje gorączka przedświąteczna, chociaż pogoda raczej jak na Wielkanoc. Choinki, lampki i świąteczne piosenki wyglądają i brzmią trochę dziwnie w takim niezimowym krajobrazie.
W radiu antykwarycznym znowu awaria: odbiera tylko Program Drugi i jedną z rozgłośni toruńskich - więc wybór jest oczywisty - słuchamy Dwójki.

czwartek, 3 grudnia 2015

Czwartek, 03.12.2015
Kolejny dzień intensywnej pracy za mną. Duży ruch w toruńskich księgarniach zaobserwowałam dzisiaj przy okazji kupowania upominków (m.in. dla siebie: Feblik - Małgorzaty Musierowicz). Czyli ogólny szał zakupów przedświątecznych dotyczy też książek, wspaniale! Widzę to też w naszej sprzedaży internetowej. Czeka nas ciężka praca przez najbliższe tygodnie. Ale to lubię!
A jutro wyjazd na studia, w planie fantastyczne sprawy, np.: Marketing na rynku książki lub Panorama polskiego rynku książki a wszystko to w pięknej Warszawie. Po drodze z dworca na zajęcia zamierzam odwiedzić kiermasz: PIW, czyli muszę raczej zabrać ogromną walizkę.

środa, 2 grudnia 2015

Środa, 02.12.2015
W Urzędzie Miasta dowiedziałam się dziś wreszcie o preferencyjnych stawkach czynszu za wynajem lokalu miejskiego dla antykwariatu. Propozycje są dwie: 50 m kw. piwnicy przy ul. Prostej lub 38 m kw. parteru przy ul. Kopernika. Żadna raczej nie wchodzi w grę, bo jak się przeprowadzać to do jakiegoś dużo większego lokalu, co najmniej jak na Podmurnej. Z drugiej strony rozumiem ograniczenia lokali miejskich na Starówce. Pozostaje więc czekać na koniec remontu na Wysokiej i mieć nadzieję, że tam będziemy.
Szału wysyłkowego ciąg dalszy - wiadomo: książka najlepszym prezentem.

wtorek, 1 grudnia 2015

Środa, 02.12.2015
Już pojutrze drugi zjazd Polskiej Akademii Księgarstwa! Żadne studia jeszcze nigdy nie były tak dopasowane do moich potrzeb. Każde zajęcia to nie tylko nowa wiedza, ale też nowe pomysły biznesowe, nowe drogi do rozwiązania problemów, że nie wspomnę o nawiązywaniu kontaktów:) Sama Warszawa, sklepy, wystawy to też szkoła, pomysły można znaleźć wszędzie. Czuję jednak już niepokój, że te studia przecież trwają tylko rok, a co potem? Trzeba chyba ustalić jakiś plan na odnawianie wiedzy np. raz na rok lub raz na pół roku w gronie księgarzy.
W naszym antykwariacie cały czas praca wre i tak pewnie będzie do 23 grudnia, a nawet 24 - w zeszłym roku z ostatnimi paczkami byłam na poczcie 24.12. około południa. Firma gwarantuje solidność, więc trzeba się starać. Niniejszym więc zabieram się za dodawanie kolejnych nowości do sklepu internetowego: nowe nabytki