piątek, 1 września 2017

O kupowaniu książek

Sobota, 02.09.2017


Dziś temat kupowania książek przeze mnie jako czytelniczkę-klientkę do użytku domowego, prywatnego, ale też zawodowego dokształcania. Chcę podkreślić, że dla mnie kupowanie czegokolwiek to tak naprawdę wyrażenie wsparcia i pokazanie, że akceptuję i popieram działalność sprzedawcy. Wydawanie naszych ciężko zarobionych pieniędzy powinno odbywać się bardziej świadomie. Bardzo podoba mi się hasło i inicjatywa 'Buy local', która zachęca do kupowania od lokalnych sprzedawców, rzemieślników, producentów, usługodawców. Kiedyś społeczność funkcjonowała tak, że w miejscowości, czy na osiedlu były zakłady i sklepy, które obsługiwały tę społeczność. Dzisiaj wiele można zlecić, kupić przez internet, nawet chleb. Jasne, że konkurencja musi istnieć i to normalna, zdrowa rzecz. W moim idealnym świecie byłoby tak, że gdyby moja lokalna piekarnia piekła niedobry chleb, a kupowany w internecie byłby dobry, to poszłabym do mojej piekarni z pytaniem, czy mogą piec taki dobry chleb jak ten z internetu.  
Chleb kupuję w osiedlowych piekarniach, jest ich dwie, które lubię i staram się sprawiedliwie dzielić moje ciężko zarobione pieniądze między nie. Gdy potrzebuję ciast na uroczystości lub żeby osłodzić sobie dzień, to myślę o okolicznych cukierniach i decyduję na który smak dziś mam ochotę. Kwiaty na balkon czy na okazję kupuję na rynku lub w osiedlowej kwiaciarni. Mamy też na Mickiewicza apteki, sklep malarski, z hydrauliką, drogerie, sklep papierniczy, księgarnię!, liczne sklepy mięsne, lumpeksy, zakłady szewskie, fryzjerskie, ramiarskie, nawet komis z pralkami. Jako przedsiębiorczyni mam świadomość, że te sklepy i zakłady będą istniały dopóki, dopóty będą miały klientów. Ja zarabiam pieniądze dzięki temu, że klienci kupują książki w naszym antykwariacie. To są ich ciężko zarobione pieniądze, które zdecydowali się wydać właśnie u nas. Z tych pieniędzy finansowana jest działalność antykwariatu. Lubię gdy te pieniądze wracają potem znowu do lokalnych przedsiębiorców. Traktuj innych tak, jak sam chcesz być traktowany. Jeśli chcesz mieć klientów, chcesz by sąsiedzi kupowali u ciebie, sam bądź klientem, kupuj u swoich sąsiadów.



W księgarniach

 Kupuję książki w Toruńskich Księgarniach Kameralnych sprawiedliwie w każdej po trochu. Kupuję też w sieciowych dużych księgarniach te książki, których nie ma w kameralnych. Cena książki ma dla mnie znaczenie drugorzędne. To skutek poznania zasad a właściwie ich braku na polskim rynku książki. Dla mnie kupowanie książki, czy czegokolwiek innego, zlecanie usługi to wyrażenie wsparcia i akceptacja dla danej firmy. W końcu wydaję ciężko zarobione pieniądze. Kilka złotych, które mogłabym zaoszczędzić kupując książkę w internetowym dyskoncie to dla mnie żadna oszczędność. Wolę te pieniądze przeznaczyć na rozwój i wsparcie księgarni w moim mieście, której pracowników lubię i doceniam. Czytam czasem artykuły lub słucham w radiu audycji o tym, że upadła kolejna kultowa księgarnia w jakimś dużym europejskim lub innym mieście. Wypowiadają się klienci, że żal i smutek. Zawsze wtedy mam ochotę zapytać tych zasmuconych: a czy Ty kupowałeś w tej księgarni? Wspierałeś ją swoimi zakupami mniej lub bardziej regularnie? Księgarnia tak jak każdy inny sklep istnieje jeśli ma klientów. Klienci księgarni to nie jakaś wyodrębniona, zdefiniowana społeczność, to każdy z nas: ja i Ty. Jeśli chcę żeby obok mnie była piekarnia, to kupuję w niej chleb. Analogicznie: szewc, kwiaciarnia, księgarnia.


W antykwariatach

Ciężko mi kupować książki w antykwariatach w moim mieście, gdyż oprócz naszego istnieje tylko jeden prowadzący sprzedaż książek i są to wyłącznie książki przedwojenne. Jestem więc zmuszona do kupowania antykwarycznych książek w czasie wyjazdów do innych miast lub przez internet. Kupuję tą drogą książki zapamiętane z dzieciństwa, które muszę mieć, bo tak i już. Druga grupa moich zakupów antykwarycznych to powieści, które przeczytałam pierwszy raz wypożyczając je z biblioteki i tak mnie zachwyciły, że postanowiłam kupić egzemplarz dla siebie. Kupuję też używane książki z dziedziny bibliologii, księgarstwa i księgarstwa antykwarycznego, gdyż to moja pasja i praca, w której chcę być coraz lepsza.


Na kiermaszach

Kiermasze organizowane przez toruńską Książnicę Kopernikańską to namiastka innych antykwariatów w Toruniu. Takie tymczasowe antykwariaty z książkami za 1 zł, 2 zł, 5zł a czasem i 10 zł powstają w osiedlowych bibliotekach na tydzień lub dwa tygodnie. Można w tym czasie przyjść i nakupować sobie całe góry świetnych książek. Na kiermaszach książnicowych kupiłam tyle wspaniałych książek, że nie starczy miejsca aby je wszystkie opisać. W najbliższy poniedziałek zaczyna się kiermasz w filii na Żwirki i Wigury. 

Na targach

Na targach książki, na które jeżdżę do Warszawy i Krakowa kupuję książki, których nie mam możliwości kupienia inną drogą. Nie popieram kupowania i sprzedawania na targach książek dostępnych na co dzień w księgarniach. No chyba, że targi odbywałyby się raz w roku jako wielkie święto książki i doroczny kiermasz, tak jak to było dawno temu w Warszawie. Lub jeśli sprzedażą książek na targach zajmowałyby się księgarnie. Moim zdaniem dzisiaj jest tyle imprez targowych, dni książki, festiwali literackich, pikników, w czasie których odbywa się sprzedaż książek, że powoli nie trzeba chodzić do księgarni żeby zaopatrzyć się we wszystko czego potrzeba. Jeśli więc widzę na targach ciekawe książki wydawcy, który nie znajdzie się w żadnej z toruńskich księgarń, to kupuję na targach. 


Gdzie nie kupuję książek:

- na stacjach bezynowych
- w Biedronce
- na Poczcie Polskiej
- w dyskontach książkowych
- w marketach
- w kioskach