czwartek, 7 grudnia 2017

Praca - odc. 3 Sprzątanie

Wtorek, 28 listopada 2017

Ważność


Jak ważne we własnym biznesie jest sprzątanie? Jak pogodzić fakt, że w jednoosobowej firmie (ewentualnie zatrudniającej kilka osób) pracy jest tyle, że obdzieliłoby się tą pracą kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt osób, z faktem, że rzeczywistość nie pozwala na zatrudnienie większej liczby pracowników? Sprzątnie jest bardzo ważne, gdyż bezpośrednio wiąże się z wizerunkiem firmy i mocno wpływa na pierwsze wrażenie potencjalnego klienta. Ze sprzątaniem w firmie jest jak ze sprzątaniem w domu: zawsze można coś poprawić, jeszcze równiej poukładać książki, jeszcze przetrzeć kurze i pozbierać ledwo widoczne okruchy. Ważne jednak żeby ogólne wrażenie klienta po wejściu do antykwariatu było pozytywne. Na to wrażenie składa się też wrażenie czystości i porządku. Choć są i tacy klienci, którzy wolą nieposprzątany antykwariat.


Specyfika antykwariatu


Antykwariat to taki rodzaj biznesu, w którym niekoniecznie idealny porządek to najbardziej pożądany stan. Przeczytałam kiedyś w wypowiedzi jakiegoś bywalca antykwariatów, że najlepszy antykwariat to takie składowisko książek, w którym gubi się sam antykwariusz. Najlepiej jeśli sam nie wie, że ma skarby, białe kruki. bo wtedy daje szansę klientom na przeżycie prawdziwej antykwarycznej przygody. Dla wielu osób wizyta w antykwariacie to coś w rodzaju polowania. Najlepiej gdy uda się złowić coś, o czym nie miał pojęcia sam antykwariusz, na dodatek za niską cenę. Wtedy używa się słów: "upolowałem", "złowiłem". "znalazłem", "odkryłem". Z jednej strony warto więc utrzymywać pewien poziom bałaganu, chaosu, nieuporządkowania, dla tej grupy klientów, która przychodzi do antykwariatu po emocje poszukiwań. 




Umiłowanie porządku


Ale to tylko wąska grupa czytelników, którzy mają w naszych pełnych pośpiechu czasach największe bogactwo - czas. Większość naszych klientów to osoby z konkretnym zapytaniem o tytuł czy temat, którego szukają. Takie osoby wpadają do antykwariatu po drodze i raczej nie mają czasu na przeglądanie całości oferty. Analogicznie: w antykwariacie internetowym i w ogóle całym handlu elektronicznym sprzedaż najczęściej generują konkretne zapytania wpisywane w wyszukiwarkę produktów, a bardzo rzadko swobodne przeglądanie kategorii. Dlatego moim zdaniem lepiej jest mieć porządek: książki ułożone równo, alfabetycznie, w zasięgu ręki, tak żeby klientowi podać właściwą książkę w miarę szybko. A w przypadku katalogu internetowego: system pozwalający łatwo wyszukać dany tytuł.

 

Historia


Nasz antykwariat przechodzi pod względem porządku stałą ewolucję. Na Podmurnej panował raj dla tych, którzy wolą samemu szukać i znajdować perełki. A przecież i tak mój ojciec wiedział gdzie co jest. To chyba jest właśnie taki zmysł książkowy, który dotyczy księgarzy, bibliotekarzy i antykwariuszy - wiedzą gdzie co mają na półkach, choćby osobom postronnym wydawało się niemożliwe odnalezienie jednej czasem niepozornej, cienkiej broszury. Na Podmurnej mój ojciec miał swój system sprzątania. W jednym z jego licznych notesów-kalendarzy było rozplanowane na każdy dzień sprzątanie konkretnego kawałka podłogi, konkretnego działu książek. Mniej więcej w ciągu tygodnia cały antykwariat był sprzątnięty. Pamiętam, że w sobotę było zamiatanie schodów, korytarza i fragmentu chodnika przed wejściem. Drewniane schody prowadzące na pierwsze piętro, czyli do naszego antykwariatu miały chyba tyle lat co sam spichlerz, czyli kilkaset. Były powyginane, nierówne i łatwo było się przewrócić. Ojciec pastował schody jakimś preparatem, który nadawał im specyficzny zapach. Tęsknię ogromnie do tych schodów i tego zapachu, bardzo chciałabym jeszcze kiedyś po nich wejść. Na Łaziennej o porządek w antykwariacie zadbać było łatwiej, być może dlatego, że pracowałyśmy tam we dwie z Mamą, a sam lokal był w lepszym stanie technicznym i możliwe było np. umycie podłogi. W tej lokalizacji jednak głównym problemem było przywiązanie niektórych panów do nazwy ulicy i traktowanie jej dosłownie. Normą było (mimo domofonu) załatwianie potrzeb fizjologicznych na klatce schodowej. Zmorą tego miejsca był smród uderzający zaraz po wejściu do klatki schodowej. Mopowanie i mycie podłogi na klatce różnymi mocno pachnącymi środkami chemicznymi wspominam jako jeden z najbardziej przykrych momentów w pracy. Zawsze wtedy towarzyszyła mi ogromna złość na tych mężczyzn, którzy z naszej klatki urządzili sobie toaletę. Nasza trzecia lokalizacja, czyli mikro-antykwariat przy ulicy św. Katarzyny była bezproblemowa pod względem sprzątania - jedyny plus malutkiego lokalu. 


Dziś


Nasz obecny lokal przy ulicy Wysokiej sprzątnąć jest dosyć łatwo. Ponieważ pracujemy tu we trzy, to porządek jest raczej normą. Problemami są ciągłe dostawy książek, które powodują zastawienie podłogi kartonami. Ma to taką zaletę, że niewiele podłogi zostaje do umycia, ale z punktu widzenia swobody poruszania się między regałami jest to problem. Książki są regularnie odkurzane, regały myte, ale wciąż jest wiele do poprawy. Być może kiedyś dojdziemy do momentu gdy będzie idealny porządek w antykwariacie...ale może jednak trochę kurzu powinno zostać...dla zachowania klimatu i tego zapachu specyficznego.