piątek, 1 stycznia 2016

Piątek, 01.01.2016
W ramach Nowego Roku trochę o naszej filozofii książkowej. Według nas sensem istnienia książki jest to, żeby miała ona czytelnika/użytkownika. Czyli skupujemy książki od tych, którzy ich już z różnych względów nie potrzebują i sprzedajemy tym, którzy chcą je mieć. Mnie nauczył tego mój ojciec, kiedy dziwiłam się, że sprzedaje swoje własne książki, często stojące u niego na półkach po kilkadziesiąt lat. Twierdził, że jeśli już nacieszył się daną książką, przeczytał, wykorzystał wiedzę w niej zawartą i więcej nie będzie do niej zaglądał, to można ją sprzedać, przekazać komuś, kto może jeszcze z niej skorzystać. Często klienci, którzy sprzedają nam swoje książki próbują tłumaczyć dlaczego się ich pozbywają, a ja wtedy przedstawiam im w skrócie tą naszą "filozofię" i całkowicie popieram.
Z drugiej strony, często słucham historii o wyrzucaniu książek, oddawaniu na makulaturę (to nawet przez instytucje, które powinny raczej propagować szacunek dla książki). Tego nie rozumiem. Czasem nawet trafi się klient tak oburzony niską ceną przez nas zaproponowaną za jego książki, że mówi w złości, że woli oddać na makulaturę. Tego też nie potrafię zrozumieć. Z całym szacunkiem dla książek, niektóre nie mają szansy zostać kupione na wyższą cenę, stąd czasem nasze niskie propozycje. Moim zdaniem lepiej dostać mniej pieniędzy niż wcale, ale u niektórych przeważa chęć zemsty: na złość antykwariuszce oddam swoje książki na przemiał. Zdarza mi się prawie błagać o nierobienie tego.
Tutaj pojawia się kwestia wartości książki - dla każdego jest ona różna. W pracy muszę patrzeć na wartość handlową, nie sentymentalną. Muszę oceniać książki tylko i wyłącznie z punktu widzenia klienta, który będzie chciał je kupić i ceny, którą będzie mógł zapłacić. Uwzględniając koszty prowadzenia firmy, podatki, składki, wynagrodzenia i opłaty oraz szanse sprzedaży książki muszę proponować przy skupowaniu takie ceny aby ta firma mogła istnieć, a najlepiej jeszcze przynosić dochody. Przyjmując książki od jednych muszę patrzeć od razu na drugich, którzy będą je kupować i w ten sposób kalkulować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz