sobota, 28 stycznia 2017

Rzemiosło

Niedziela, 29.01.2017

Pod wpływem


Ponownie wciągnął mnie świat książek Trudi Canavan. Tym razem czytam drugą część trylogii Prawo milenium, czyli Anioła burz. Wiele rzeczy nie podoba mi się w tej książce, więc narzekam, ale lektura pochłania mnie mimo to. Jedną z rzeczy, które mi się w niej podobają jest poświęcenie uwagi rzemiosłu, pracy tkaczy, farbiarzy, garncarzy, malarzy. Autorka w wymyślonym przez siebie świecie (którym to już z kolei?) dała niektórym rzemieślnikom dodatkową umiejętność - wytwarzanie magii. Rzemieślnicy mający tę zdolność nazywani są kreatorami i podczas pracy produkują magię, która jest towarem bardzo cennym i potrzebnym.


Codzienność



Czytając u Trudi Canavan o pracy rzemieślników przypomniało mi się, że sama niedawno pisałam o książkowym rzemiośle. W tamtym tekście chodziło raczej o pokazanie codziennej pracy księgarza z książką i umiejętności, które się przy okazji nabywa. W czasie wczorajszej lektury przyszedł mi do głowy inny aspekt: szacunku dla przedmiotu codziennej pracy i specyficznego warsztatu, który wypracowałam w ciągu 12 lat (minie w lutym) kiedy to opisuję książki na potrzeby ich prezentowania w internecie. Są dni kiedy żadna siła nie zmusi mnie do wystawiania książek w internecie. Na samą myśl o zrobieniu skanów, opisów, zalogowaniu się do naszego sklepu internetowego i przechodzeniu kolejnych etapów tworzenia oferty jestem chora. Wtedy nagle mam energię do pisania bloga, postów na Facebooku, czytania prasy branżowej, poprawiania starych aukcji, każdej innej roboty, tylko nie wprowadzanie nowych książek. A są dni, takie jak wczoraj pod wpływem lektury Anioła burz, kiedy czuję prawie fizycznie, że muszę natychmiast zabrać się do pracy. Włączam szybko komputer, skaner, przygotowuję partię książek do zrobienia, najlepiej dużą. Siadam i skanuję, opisuję, sprawdzam ceny, przechodzę kolejne etapy wystawiania oferty i każda z tych czynności daje mi radość, satysfakcję. Myślę o tym, kto będzie przeglądał tę ofertę i o jego opinii, myślę czy ktoś kupi tę książkę....



Staranność



Od początku jakość opisu była dla naszej firmy kluczowa. Spoglądając na niektóre oferty książkowe na Allegro lub w licznych księgarniach internetowych doszłam do wniosku, że nie mogę konkurować ceną (tu koniecznie napiszę osobny post z wyjaśnieniem dlaczego), nakładami finansowymi na reklamę, ale mogę konkurować jakością mojej pracy. Moje rzemiosło to dokładny, możliwie wyczerpujący opis książki dla klienta. Chcę żeby każdy znalazł w naszym opisie wszystkie informacje, których potrzebuje. Dlatego standardowo opisujemy tekstowo wszystkie parametry książki, skupiając się na stanie zachowania, a obrazkowo za pomocą skanów pokazujemy okładkę, stronę tytułową, spis treści, przedmowę, posłowie, przykłady ilustracji czy inne fragmenty książki mogące mieć znaczenie dla klienta. Tutaj jest dużo miejsca na indywidualne dopasowanie opisu książki do potencjalnego zainteresowanego nią klienta. Inaczej prezentujemy książkę naukową, inaczej literaturę piękną, inaczej dziecięcą, inaczej techniczną itd. Potencjalny odbiorca naszej książki może chcieć zobaczyć inne elementy książki, np. przy starych przedwojennych książkach często skanujemy grzbiet oprawy, gdyż potrafi on mieć kluczowe znaczenie przy decyzji o zakupie.


Magia



Lubię takie lektury jak ta wczorajsza (i dzisiejsza - zamierzam dziś skończyć książkę). Zupełnie niespodziewanie dała mi mnóstwo energii do pracy, nowe pokłady siły i nowe spojrzenie. Kto by się spodziewał takich efektów po zwykłej powieści fantastycznej... Może nie wytwarzam magii wystawiając książki, ale na pewno produkuję coś ważnego. A wniosek ogólniejszy jest taki, że warto czytać książki, bo być może do czegoś nas zachęcą, sprowokują, coś pokażą w innym świetle, uświadomią nowe możliwości, pozwolą zrozumieć innych ludzi. Książki cuda robią.

środa, 18 stycznia 2017

Nowe książki prosto z wydawnictwa

Czwartek, 19.01.2017

Nowe książki


Od kilku lat (7 albo 8) w naszym antykwariacie sprzedajemy też nowe książki. Nowe w tym przypadku oznacza kupione u producenta, czyli wydawnictwa. Są to książki często wydane wiele lat temu (kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt), które leżakują sobie w magazynach wydawnictwa opakowane przez drukarnie, przewiezione do wydawcy i czekające na klienta. W ekstremalnym przypadku można kupić jako nowości prosto z drukarni książki wydane przez toruńskie wydawnictwa w latach 50. XX wieku. Tutaj jako antykwariuszka mam dylemat zaznaczając parametr "stan" gdy dodaję taką książkę do naszego antykwariatu internetowego, bo możliwości są dwie: "nowa" i "używana". Takie nowości z lat 50. są przecież nieużywane, w idealnym stanie, czasem nierozcięte, więc zdecydowałam, że daję im "nowe" jako parametr "stan".


Dwa, trzy, a nawet cztery działy


Nowe książki, które kupujemy od wydawnictw to po pierwsze toruniana, czyli publikacje o tematyce toruńskiej. Nieustannie zachwycam się wielkością toruńskiej produkcji wydawniczej, nie mam jednak rozeznania jeśli chodzi o inne regiony/miasta, więc to być może nieuprawnione. Wiem, że o Warszawie ukazuje się tyle książek, że specjalistyczna księgarnia warszawska nie jest w stanie całej tej produkcji śledzić na bieżąco. Ale to inna skala i nie mam danych żeby porównywać tu cokolwiek. Na pewno ja, antykwariuszka nie jestem w stanie dotrzeć do wszystkich książek o tematyce toruńskiej i u mnie w antykwariacie jest pełna oferta wybranych wydawców:

Emporium

Staram się też mieć w ofercie książki na temat Torunia wydane przez większe ogólnopolskie wydawnictwa:


Drugim działem, w którym chyba niedługo książki nowe ilościowo pokonają używane jest literatura dla dzieci i młodzieży. Ja sama kocham książki dziecięce i młodzieżowe (tutaj duże zasługi dla filii Książnicy Kopernikańskiej, która mieściła się kiedyś przy ulicy Mickiewicza niedaleko rogu Konopnickiej, a obecnie przy ulicy Klonowica) i mam nadzieję, że nigdy z nich nie wyrosnę. A gdy pojawiły się na świecie moje dzieci, to gromadzenie książek dziecięco-młodzieżowych, czytanie ich, czytanie o nich stało się bezdyskusyjnie uzasadnione. Na pomysł oferowania w naszym antykwariacie nowych książek dla dzieci i młodzieży wpadłam po wizycie w dziecięcej części Księgarni Hobbit. Pod wpływem kupionych tam pięknych książek, zaczęłam nawiązywać kontakt z wydawnictwami i tak zaczęła się moja współpraca z wydawnictwami:


Trzeci dział, w którym jest już sporo książek nowych to sztuka. Tutaj całą moją wiedzę zawdzięczam publikacjom Muzeum Okręgowego w Toruniu i Toruńskiego Oddziału Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Przeglądając ich książki, opisując je, czasami wpadając w lekturę na dłuższy czas (zamiast pracować) oswoiłam się trochę z dziedziną dla mnie kiedyś odległą. Dodatkowym bodźcem w uzupełnianiu naszego działu sztuka o książki nowe jest fakt, iż wiele z nich dotyczy lub porusza zagadnienia antykwaryczne: kolekcjonerstwo, antyki, obrazy, biżuteria, zegary, architektura. W naszym antykwariacie nie można, co prawda, kupić żadnych antyków poza książkami, ale można znaleźć na ich temat literaturę fachową:


Dział czwarty, w którym są też nowe książki i na razie (o dziwo!) najskromniejszy to Bibliologia nauka o książce. Taki dział musi być w antykwariacie prowadzonym przez magistra Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa. Jeśli ukazują się na rynku nowe książki popularnonaukowe czy albumowe, które dotyczą książki, to muszę je mieć. Zaczęło się od książki wydanej przez Arkady: Historia książki. Właśnie zorientowałam się, że sprzedałam ostatni egzemplarz, kończę więc i udaję się do pracy w celu zamówienia nowych egzemplarzy tego świetnego wydawnictwa.


wtorek, 10 stycznia 2017

Nasz antykwariat

Środa, 11.01.2017

W Nowym Roku postanowiłam dokończyć lekturę pewnej książki, którą czytam już od kilku lat i nie mogę skończyć. Lubię kończyć czytać książki, ponieważ wtedy mogę uroczyście wpisać tytuł i autora do zeszytu "Książki przeczytane", który prowadzę od 12-stych urodzin. Lubię kończyć to, co zaczęłam i takie książki zaczęte i porzucone zalegają mi potem w głowie jako nie załatwione sprawy. W tej książce, którą wzięłam do ręki kilka dni temu znalazłam takie oto zdjęcie. 






Moja mama, mój ojciec i ja




Zdjęcie jest na odwrocie opisane ręką mojego ojca, zgodnie z rządzącymi w jego życiu regułami: jest miejscowość, dokładny adres, data (1984 r. listopad), osoby na zdjęciu wymienione z imion i nazwisk od lewej. W nawiasie napisał: "moje najlepsze czasy przed r. 1989". To dopisane w nawiasie wyznanie jest bardzo wyjątkowe i zaskakujące dla mnie, gdyż mój ojciec nigdy nie powiedział mi, że uważa te trzy osoby ze zdjęcia za rodzinę, nie mówił o swoich uczuciach. 


Patrząc na to zdjęcie, przyszło mi do głowy, że są na nim trzej antykwariusze. Kiedy zdjęcie było robione (1984 rok) żadna z osób ze zdjęcia nie mogła wiedzieć o tym, że stworzą kiedyś razem firmę, która przetrwa 22 lata. Że każdy z nich będzie szefem, właścicielem antykwariatu i będą pracować ze sobą.


Mój ojciec założył antykwariat, wcielił w życie swoją wizję, my z mamą jego wizję modyfikowałyśmy. To, czego nas nauczył to to rdzeń i podstawa naszej firmy: książki na półkach, grzbiety równo z krawędzią półki, ceny wpisane ołówkiem na wewnętrznej stronie tylnej okładki, szacunek dla każdej książki, nawet zniszczonej, wycena na postawie wielu czynników, katalog książek w głowie antykwariusza, regularne porządkowanie, zamiatanie, odkładanie pieniędzy na opłaty, a jak coś zostanie to dla nas.


Znając zamiłowanie mojego ojca do komputerów i internetu (postanowił kupić nam modem w 1998 roku), wiem, że cieszyłby się z internetowego rozwoju naszej firmy. Są pewnie rzeczy, z których by się nie cieszył (częste otwieranie antykwariatu po godzinie 10 i zamykanie przed 18, książki bez wpisanych cen dostępne dla klientów, brak codziennej rozpiski zadań do wykonania, udzielanie rabatów), ale mam nadzieję, że powodów do radości miałby więcej niż rozczarowań.