sobota, 20 listopada 2021

Jesień



 Sobota, 20.11.2021

 


 


Jesień w antykwariacie zaczyna się tak naprawdę po zmianie czasu z letniego na zimowy. Do tego momentu zamykając antykwariat o godzinie 18 widzimy dopiero zapadający zmrok. Po zmianie czasu zamykamy już w ciemnościach. Ostatnie dwie godziny pracy antykwariatu (16-18) to praca z ciemnością za oknami. W dolnym antykwariacie mamy zamontowane nowe lampy, każda z pięcioma żarówkami świecącymi na boki, więc wszystko jest zalane światłem i problem pojawia się dopiero po wyjściu z antykwariatu. W górnym antykwariacie mamy 4 stare lampy, każda z jedną żarówką, światło świeci w dół, więc regały i książki są słabo oświetlone, przez co i my i klienci mamy problem. Na szczęście niedługo powinno wpłynąć dofinansowanie z programu Certyfikat dla Małych Księgarń, w którym zapisałyśmy, że planujemy zakup m.in. nowych lamp do górnego antykwariatu i nasz wniosek został pozytywnie rozpatrzony. Oprócz nowych lamp, dzięki dofinansowaniu uda nam się opłacić czynsz za antykwariat za trzy miesiące, opłacić roczną opłatę za nasz sklep internetowy, sfinansować druk zakładek, toreb płóciennych do rozdania klientom, ogłoszenia w prasie lokalnej, sprzęt komputerowy i fotograficzny oraz inne elementy wyposażenia. Wszystko po to, żeby jeszcze lepiej działać dla naszych czytelników z bliska i daleka oraz sprawiać, żeby książki znajdowały nowe domy i nowych czytelników. No i żeby antykwariat w Toruniu trwał.




 

Jesień więc oznacza w tym roku dla antykwariatu ogromne wyzwanie. Najpierw było to wypełnienie wniosku, potem radość z pozytywnego jego rozpatrzenia, potem dopinanie formalności, a teraz oczekiwanie na przelew, żeby wreszcie móc zacząć realizować zaplanowane przedsięwzięcia. Przed nami ogrom pracy związanej z zakupami, ale też z prowadzeniem szczegółowych zapisów i zbieraniem dokumentacji dla wszystkich przewidzianych wydatków. Na koniec trzeba będzie sporządzić raport i sprawdzić czy otrzymane dofinansowanie przyniosło poprawę naszego funkcjonowania. Powinno się udać.

 Zwykle największym wyzwaniem dla nas jest uzbieranie kwoty na czynsz, prąd i ogrzewanie. Dzięki zakupom, których dokonują klienci w antykwariacie stacjonarnym i internetowym udaje nam się go w miarę regularnie opłacać. Problem w tym, że po opłaceniu czynszu, opłat za prąd, ogrzewanie, internet, telefon, Zusu, podatku, faktur za zakup nowych książek i opłaceniu skupu książek używanych oraz kupieniu koniecznych elementów wyposażenia, niewiele zostaje jako wynagrodzenie antykwariuszki. Ale tu już się zatrzymam, bo doszłabym do prostego wniosku, że antykwariat trzeba zamknąć i poszukać innej pracy z regularnym, choćby minimalnym wynagrodzeniem.


Skupię się więc na pozytywnych i optymistycznych aspektach jesieni w antykwariacie. Cudownie jest widzieć w Toruniu i w antykwariacie znowu studentów. Toruń to miasto uniwersyteckie i dla wszystkich jest jasne, że normalne funkcjonowanie miasta zależy od normalnego funkcjonowania UMK i odwrotnie. Istotną grupą czytelników są dla nas także licealiści, więc cieszymy się ogromnie, że chodzą normalnie do szkół i odwiedzają antykwariat. To świetne uczucie ich gościć, zwłaszcza, że wciąż przychodzą do antykwariatu ludzie, którzy jako uczniowie i studenci swoją pierwszą wizytę w antykwariacie mieli szczęście odbyć jeszcze przy ulicy Podmurnej, czyli około 15-20 lat temu. Teraz przychodzą jako dojrzali naukowcy lub pracownicy, często z dziećmi, przyjaciółmi i wspominają, a my razem z nimi. Szczególnie cudowne są wspomnienia o konkretnych książkach, klimacie tamtego antykwariatu czy w ogóle o Toruniu z tamtych lat. Czasem też dostajemy zdjęcia z wnętrzem antykwariatu z Podmurnej, to naprawdę wzruszające, dziękujemy.


Antykwariat funkcjonuje także dzięki turystom oraz dawnym mieszkańcom Torunia, którzy odwiedzają swoje miasto i przy okazji nas. Lato to oczywiście był okres najintensywniejszego ruchu turystycznego, ale i jesień w tym roku przyciąga do Toruniu wiele osób. Dziękujemy za każdą wizytę w antykwariacie i służymy także wysyłką zamówień, gdyby się okazało, że zakupy przekroczyły dopuszczalną masę dla swobodnego dalszego zwiedzania naszego miasta. W poprzedni weekend miała miejsce ciekawa sytuacja. Klienci z innego miasta kupili u nas pocztówkę i zapomnieli ją zabrać ze sobą. Ponieważ nie mamy żadnych danych o naszych klientach stacjonarnych, to nie było możliwości skontaktowania się i przypomnienia o zapomnianej kartce. Na szczęście w tygodniu otrzymaliśmy telefon od tych państwa, kartka została wraz z paragonem zapakowana i wysłana do nowych właścicieli. 

 

Jesień to także Noc Księgarń, czyli ogólnopolska akcja dystrybutora książek, firmy Azymut, w której uczestniczyło w tym roku ponad 100 księgarń i antykwariatów z całej Polski. Nasz antykwariat w tym roku zorganizował w piątek 22 października wieczorny kiermasz książek połączony z zaproszeniem na rozmowy, wino i słodycze. Specjalnie na te okazję zamówione książki okazały się strzałem w 10 i prawie wszystkie zostały sprzedane. Odwiedziło nas sporo osób, jedna butelka wina co prawda została nieotwarta, ale zostawiamy ją na następny raz. Były ciekawe rozmowy i śmiech, które w połączeniu z książkami i wnętrzem antykwariatu tworzą idealny zestaw. W sobotę 23 października wspólnie z wydawnictwem Zakamarki zorganizowaliśmy warsztaty dla dzieci wokół serii książek o Albercie Albertsonie autorstwa Gunilli Bergstrom. Z tej okazji do antykwariatu przybył pluszowy Albert oraz mnóstwo książek z przygodami tego sympatycznego siedmiolatka. Książki są wciąż do kupienia w naszym antykwariacie stacjonarnym i internetowym, a z Albertem można sobie zrobić zdjęcie, gdyż gości u nas jeszcze przez jakiś czas.






 

Antykwariat działa i ma się dobrze, dzięki dotacji mamy nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Czekamy na zimę, bo ona oznacza dłuższe dni, więcej słońca i światła oraz nadzieję na wiosnę. Codziennie pracujemy nad wyborem najciekawszych tytułów i prezentujemy je w naszych mediach społecznościowych w postach i relacjach (FacebookInstagramTwitterLinkedIn, Google i Pinterest). Codziennie nowe tytuły pojawiają się w naszym sklepie internetowym w zakładce: "Nowości". Zachęcamy do odwiedzania nas online i stacjonarnie.

sobota, 24 lipca 2021

Tydzień, miesiąc, rok, 27 lat w antykwariacie.


 Sobota, 24 lipca 2021

Dziś antykwariat skończył 27 lat. Dzisiejszy dzień w pracy, poza sernikiem i zdjęciem z mamą niczym się jednak nie różnił od innych. Codziennie tak samo cieszymy się, że trwamy, że możemy pracować w pięknym mieście, spotykać wspaniałych ludzi, przyjmować książki, opracowywać je, zachwalać, sprzedawać i rozmawiać o nich. Każdy dzień w pracy, każdy tydzień, miesiąc i rok to sukces i radość. Oczywiście nie omijają nas mniejsze i większe porażki, kryzysy, dni, tygodnie i miesiące gorszej sprzedaży, kiedy wydaje nam się, że już zbliża się koniec. Jednak dzięki ludziom, którzy kupują od nas książki stacjonarnie i wysyłkowo jak do tej pory udaje nam się trwać. Dziękujemy ogromnie za każdą wizytę w naszym antykwariacie offline i online, za każdy najdrobniejszy nawet zakup, dzięki temu możemy co miesiąc opłacać czynsz i inne zobowiązania i trwać: opiekować się książkami, których jedni już nie potrzebują aż do czasu gdy ktoś postanowi, że tej konkretnej książki potrzebuje i chce dać jej miejsce na swoim regale z książkami.  

 


 

W tej pracy właściwie codziennie zdarzają się rzeczy zabawne i smutne, zaskakujące i powtarzalne, trudne i łatwe, wymagające sporej siły fizycznej i takie do zrobienia na siedząco, a już na pewno jest mnóstwo zdarzeń prowokujących refleksje i wartych opisania. Kilka migawek z mijającego tygodnia:

 

589058,90 zł to cena, którą ujrzałam wczoraj na szczycie listy produktów w naszym sklepie internetowym po uszeregowaniu książek według cen malejąco. Wiedziałam, że mamy kilka książek wycenionych na kilkaset złotych, ale setek tysięcy się nie spodziewałam:) Ktoś kto opracowywał tę książkę (zupełnie nieszczególną powieść) pomylił się wpisując cenę 58,90 zł dwa razy w polu ceny i wyszła z tego porządna suma. Bardzo jestem ciekawa, czy ktoś kiedyś przeglądając naszą ofertę online natrafił na tę książkę. Ciekawe czy ta kosmiczna cena wzbudziła jakieś refleksje. A figurowała jako aktualna cena książki przez kilka miesięcy, aż do wczoraj, kiedy to namierzyłam pomyłkę.

 

Niekompletne tomy czekające przez lata na swoje brakujące połówki lub inne części brakujące do stworzenia całości dzieła to też codzienność w naszej pracy. W tym tygodniu udało mi się skompletować kilka całości z rozrzuconych w różnych miejscach pojedynczych niekompletnych tomów. Radość była co najmniej taka jak po złożeniu kompletu puzzli z tysięcy kawałków. Mamy dwa miejsca, w których niekompletne tomy czekają na odnalezienie brakujących części: regał na zapleczu dolnego antykwariatu i regał w magazynie. Codziennie patrzę na te książki, żeby je wzrokowo zapamiętać i kojarzyć w razie gdyby gdzieś rzucił mi się w oczy pasujący do nich tom. Wybieram zwykle kilka tomów z magazynu, które wydają mi się pasować do tych z antykwariatu i wiozę je ze sobą do pracy. Po otwarciu antykwariatu wyciągam je z torby, rozkładam i szukam, czy coś się sparuje. W tym tygodniu udało się kilka razy! Jeden z kompletów nawet się już zdążył sprzedać. Mam nadzieję, że przyniesie nowemu właścicielowi wiele korzyści z czytania.

 

Książki z dzieciństwa i młodości do przeczytania ponownie teraz to też temat, który poruszyłam w naszych mediach społecznościowych w tym tygodniu. Napisałam o swoich lekturach z wakacji i nie tylko. Z komentarzy dowiedziałam się, że te konkretne tytuły zachwycały nie tylko mnie oraz otrzymałam wskazówki co jeszcze warto przeczytać, żeby poczuć wakacyjny klimat dzieciństwa i młodzieżowego beztroskiego lata. Oto tytuły polecane przez komentujących:

Większy kawałek świata / Joanna Chmielewska

seria Pan Samochodzik / Zbigniew Nienacki

Długi deszczowy tydzień / Jerzy Broszkiewicz

Zwyczajne życie / Joanna Chmielewska 

Ślepe szczęście / Joanna Chmielewska

Jezioro osobliwości / Krystyna Siesicka

Zapałka na zakręcie / Krystyna Siesicka

Sara w Avonlea / Lucy Maud Montgomery

seria Jeżycjada / Małgorzata Musierowicz

Pięcioro dzieci coś / Edith Nesbit

Dzieci z Bullerbyn / Astrid Lindgren

Mała księżniczka / Frances Hodgson Burnett

Mio, mój Mio / Astrid Lindgren

Bracia Lwie Serce / Astrid Lindgren

Artemis Fowl / Eoin Colfer

Aniołki / Annie Dalton

Kubuś Puchatek / Alan Alexander Milne

Ten obcy / Irena Jurgielewiczowa

Inna? / Irena Jurgielewiczowa

Szara wilczyca / James Oliver Curwood

seria o Narni / Clive Staples Lewis

seria o Harrym Potterze / Joanne K. Rowling

seria Malory Towers / Enid Blyton

seria Heartland / Lauren Brooke

seria Upiorna szkoła / Lisi Harrison

seria Johnny Dixon / John Bellairs

 

Mam nadzieję, że powyższa lista przyda się, gdyby ktoś potrzebował propozycji książek dziecięco-młodzieżowych do czytania latem. Bardzo chętnie wpiszę na nią kolejne tytuły, jeśli ktoś ma ochotę, to proszę o wiadomości: poczta@antykwariat-torun.pl

 

Dziękujemy za 27 lat współdziałania i współpracy wszystkim naszym przyjaciołom=klientom i zapraszamy do nas.

sobota, 8 maja 2021

Przenoszenie regałów



 Sobota, 08.05.2021
 


Wczoraj w relacji nagranej na potrzeby antykwariatowych mediów społecznościowych wpadłam na pomysł opisania na blogu przedsięwzięcia, które wczoraj udało się zrealizować, a które planowałam załatwić już dawno. Chodzi o przeniesienie kilku (siedmiu) regałów, które zostały nam po opuszczeniu poprzedniego pomieszczenia (małego antykwariatu). Tamto pomieszczenie opuściliśmy w styczniu i przez te cztery miesiące wszystkie meble, które nam się nie zmieściły w nowych pomieszczeniach przechowywaliśmy na zapleczu budynku. Jeszcze w lutym zmierzyłam dokładnie, które regały zmieszczą się w dolnym antykwariacie, które w górnym. Ale wciąż brakowało czasu oraz rąk chętnych do pomocy, żeby je przenieść. Wczoraj chyba układ gwiazd nam sprzyjał i udało się przenieść regały. 

 


 


Dwa wysokie regały trafiły do górnego antykwariatu i będą stały za biurkiem antykwariuszki. Nareszcie spełni się moje marzenie umieszczenia "za plecami" mojej biblioteczki fachowej:) Od chyba około dwudziestu lat kompletuję sobie książki o książkach, bibliotekach, księgarniach, antykwariatach, o czytaniu, czytelnictwie, biblioterapii, o rynku książki, o ludziach związanych z książką, biografie wydawców, księgarzy itd. Teraz nareszcie te wszystkie książki będą ze mną codziennie w pracy. Przeniesienie tych regałów nie było bardzo trudne, ponieważ do pokonania była niewielka odległość i właściwie można było je przesunąć po podłodze. 



 

Trzeci wysoki regał już się nie zmieścił w górnym antykwariacie, za to w dolnym miałam dla niego zaplanowane ładne miejsce. Dźwignęłyśmy go z panią Justyną, ale krótko po wyjściu z budynku potknęłam się i prawie przewróciłam na rogu, zapomniałam, że chodnik jest wąski w tym miejscu. Półki wypadły na ulicę, na szczęście akurat nic nie jechało. Pan, który akurat stał przy parkometrze na rogu pomógł nam go podnieść i jeszcze znieść na dół do piwnicy. Potem z panią Justyną przeniosłyśmy już same jeszcze jeden mniejszy, ale ciężki regał i trzy małe i lekkie. Misja zakończyła się sukcesem. 

Potem trzeba było odpocząć, zjeść drugie śniadanie i zabrać się do już lżejszych prac. Do końca dnia pracy ustawiałam regały na ich nowych miejscach. Ten największy będzie stał w pierwszym pomieszczeniu przy wejściu do toalety, a cztery pozostałe w toalecie, gdzie znowu (tak jak w poprzednim antykwariacie) urządziłyśmy magazyn. 


To jednak jeszcze nie koniec roboty z regałami. Zanim zaczniemy na nich ustawiać książki, muszę zamówić pana stolarza, żeby przykręcił je do ścian, tak jak wszystkie inne regały w antykwariacie, dla bezpieczeństwa. Przy okazji zamówię jeszcze nowe regały w miejsca, gdzie da się je jeszcze wcisnąć. Na pewno przydadzą się w "Literaturze polskiej" i "Literaturze faktu". W tych działach miejsce na nowe książki dawno się skończyło. Najpierw układałam książki na płasko na górnych krawędziach tych, które stoją normalnie, pionowo. Potem upychałam kolejne tylko małym kawałkiem narożnika, tak, że właściwie wisiały w powietrzu będąc przymocowane do reszty tylko tym jednym wciśniętym narożnikiem. Potem wpadłam na to, że na takiej wystającej z regału książce (w twardej oprawie) mogę postawić/położyć kolejne. I tak buduję skomplikowane konstrukcje licząc na to, że klienci patrzący na taki regał zdołają jakoś wydostać książkę, która akurat ich zainteresuje.

 

Na tym regale po prawej stronie widać właśnie taką książkę wiszącą na narożniku.


 


Kończę już tę opowieść o regałach. Wspomnę tylko, że do mojego planowanego kursu online na temat wyceniania książek i otwierania antykwariatu muszę dołączyć rozdział na temat BHP w pracy z książkami i regałami. To naprawdę ważna sprawa, w tej pracy zdarzyły mi się już i pewnie jeszcze zdarzą różne wypadki. Można ich uniknąć, tylko trzeba wcześniej pomyśleć o tym jak im zapobiec.




Wszystkim bibliofilom życzę bezpiecznego korzystania z książek i bibliotek. W antykwariacie co tydzień (zwykle w piątek) zaczynamy nowy tydzień tematyczny. Wybieramy dział i wszystkim książkom z tego działu obniżamy o 10% ceny, a najciekawsze tytułu prezentujemy w naszych mediach społecznościowych w postach i relacjach (FacebookInstagramTwitterLinkedIn oraz Google). Teraz (od piątku 7.05 do piątku 14.05) trwa Tydzień z literaturą faktu. Dział ten liczy aktualnie ponad 500 tytułów i zawiera świetne publikacje: reportaże z Polski i zagranicy, felietony na różne tematy wydawane przez ostatnie 70 lat, pamiętniki i dzienniki osób znanych i całkiem anonimowych, zbiory listów pisanych do i przez pisarzy, aktorów, artystów, wojskowych i inne ciekawe postaci. Wszystkie książki dostępne są online w naszym sklepie internetowym: kilk! oraz w antykwariacie stacjonarnym. O kolenych tygodniach tematycznych można przeczytać na naszej stronie internetowej w zakładce "Wydarzenia": klik!

niedziela, 25 kwietnia 2021

Jak książki zwiększają kreatywność w pracy i inspirują do rozwiązywania problemów.


 Sobota 24.04.2021

Chcę dziś napisać o przeznaczeniu książek. Takim, którego nie spodziewali się ich autorzy, czy współtwórcy, a które przynosi ogromne korzyści czytelnikom. W antykwariacie zauważamy ciekawe zjawisko, trudno je opisać, ale spróbuję. Książki, które zostały napisane i wydane z myślą o jakiejś grupie odbiorców i z konkretnym zamiarem np. pomocy określonej grupie zawodowej, czy jako podręczniki, poradniki czy publikacje popularno-naukowe wiele lat temu, teraz znajdują nowe grupy odbiorców i są czytane/używane w nowy, inny sposób.

 



 


Najczęstszym przykładem spotykanym przez nas w antykwariacie są atlasy anatomiczne. Jesteśmy pytane o ich dostępność bardzo często i zaczęło nas dziwić to nagłe zainteresowanie. Rzadko trafiają się albumy dużego formatu  z tablicami anatomicznymi, często za to mamy po kilka identycznych egzemplarzy różnych wydań małego atlasu anatomicznego. Myślałyśmy, że pytają o niego studenci kierunków medycznych czy uczniowie szkół przygotowujących do zawodów medycznych. Okazało się, że najczęściej pytają o atlasy anatomiczne początkujący graficy, rysownicy czy inne osoby uczące się rysunku. 

 



 


Podobnie ma się sprawa z książkami na temat botaniki. Dotychczas był to dział cieszący się umiarkowanym zainteresowaniem, choć dał się zauważyć pewien trend związany z kryzysem klimatycznym i zwróceniem uwagi na las, drzewa, ogólnie przyrodę. Od jakiegoś czasu młodzi ludzie pytają o podręczniki do botaniki, ale interesują ich tylko te z dużą ilością ilustracji, najlepiej stare. Tutaj też okazało się, że chodzi o naukę rysunku lub wykorzystanie rysunków z książki w grafikach na różnego rodzaju materiałach: tkaninach, papierze, porcelanie czy fototapetach. 

 


 


Ilustracje z dawnych książek o różnej tematyce są wykorzystywane do projektowania, designu, w twórczości rzemieślniczej, grafice komputerowej. Czy ich twórcy się spodziewali takiego ich odczytywania? Pewnie nie. Z punktu widzenia firmy, której misją jest znajdowanie nowych czytelników dla używanych książek, to bardzo korzystne zjawisko. Pod warunkiem, że książka zachowana w całkiem dobrym stanie nie zostaje zniszczona przez np. wycięcie z niej ilustracji.  

 


 


Tutaj chciałam zasygnalizować jeszcze jedną ważną dla zawodów kreatywnych sprawę. Przeglądanie książek! W pierwszej chwili przyszły mi do głowy albumy ze sztuką, ale przecież mogą to być dowolne książki, choć częściej pewnie publikacje albumowe, z większą ilością ilustracji. Jak ważne jest robienie sobie przerw w pracy i przewietrzenie głowy, to na pewno każdy wie. W czasie takiej przerwy dobrze jest oderwać wzrok od komputera, najlepiej wyjść na świeże powietrze, choćby na balkon czy posiedzieć przy otwartym oknie. Gdy już popatrzymy w dal, żeby zrelaksować mięśnie gałki ocznej i zadbać o wzrok, warto skierować go w stronę książek.

 


 

 

Taka przerwa w pracy po pierwsze relaksuje, resetuje, ale też pozwala spojrzeć na analizowany problem z innego punktu widzenia, często przynosi nowe pomysły. W antykwariacie codziennie przeglądamy setki książek czy czasopism różnego rodzaju. Jaka to kopalnia inspiracji świadczą nasze wpisy w mediach społecznościowych. Jedna ilustracja, czy wzmianka o jakimś wydarzeniu czy osobie może stać się inspiracją do napisania powieści lub chociażby wpisu na bloga, czy zwykłego posta na instagramie. Dlatego bardzo polecamy przeglądanie książek, czasopism, pocztówek czy map w przerwach w pracy. Krótkie skupienie się na czymś zupełnie odmiennym od naszego aktualnego zadania, daje naprawdę dużo korzyści.

 


 


U nas w antykwariacie takie krótkie oderwanie się od zwykłej pracy bardzo się przydaje zwłaszcza w czasie szukania zaginionych książek. Niestety wciąż zdarza się, że nie możemy znaleźć zamówionej przez kogoś książki, czasem nawet kilku książek. Im dłużej szukamy książki, tym bardziej się denerwujemy, nadzieja na znalezienie gaśnie, a wizja anulowania czy opóźnienia w wysyłce zamówienia staje się coraz bardziej realna. Pojawia się gonitwa myśli, wewnętrzne śledztwo co się mogło z tą książką stać, że nie ma jej tam, gdzie powinna być. Na taką stresującą sytuację bardzo pomaga metoda krótkiego oderwania myśli od problemu. U nas bardzo dobrze sprawdza się zwykłe porządkowanie książek z losowo wybranego działu. Po pierwsze do mózgu docierają wtedy obrazy-okładki innych książek, które mogą w jakiś sposób naprowadzić myśli na rozwiązanie problemu. Po drugie w czasie takich porządków znajdują się zawsze jakieś dawno temu poszukiwane tytuły czy inne zagubione książki, których nie powinno tam być. Dla całkowitego resetu myśli przeglądamy roczniki starych czasopism, stare encyklopedie czy atlasy. Po takiej krótkiej przerwie wracamy do głównego problemu i często pojawia się błysk zaskoczenia i nowa myśl naprowadzająca na rozwiązanie problemu.  


Zapraszamy do wizyty w antykwariacie nie tylko po wciągającą lekturę, ale też po inspirację potrzebną w pracy lub po narzędzie pomocne w relaksie i regeneracji umysłu po pracy.

sobota, 6 marca 2021

Wszystkie możliwe uszkodzenia książek

 Sobota 6 lutego 2021


Kiedyś muszę o tym napisać, bo ten temat często powtarza się w mailach i zapytaniach od klientów, ale też pytają o te kwestię osoby sprzedające książki. Chodzi o wszelkie możliwe uszkodzenia, wady, znaki własnościowe, proweniencję książek i przedmioty znajdowane w książkach. 


 

Prowadząc antykwariat od hm.....13 lat samodzielnie, a wspólnie z rodzicami od............... 25 (!) lat nauczyłam się już chyba wszelkich możliwych śladów, które może pozostawić na książce przedstawiciel gatunku homo sapiens. Osobną kategorią są ślady upływu czasu czy też działalności innych gatunków przyrody ożywionej lub też wypadki, którym czasem książki ulegają po prostu losowo.
 

 

Przechodząc do meritum: ludzie traktują książki różnie, skala jest szeroka i jak wszystko zależy od wielu czynników. My w antykwariacie stykamy się z każdym ekstremum i licznymi przykładami "środka" tej skali. Zacznę może od pozytywnie zakręconych bibliofilów, którzy swoje książki od razu po nabyciu obkładają w papierowe czy foliowe okładki. Jeśli nabyli książkę używaną czy podniszczoną, oddają ją do introligatora. Tak przygotowane woluminy odkładają na półki, czasem do przeszklonych szaf, a nawet sejfów i wyjmują rzadko. Jeśli takie książki są czytane, to ostrożnie, jeśli pożyczane, to pod strasznymi rygorami. Gdy tak traktowane książki trafiają do antykwariatów budzą zasadny podziw. Czasem naprawdę taka np. kilkudziesięcioletnia książka wygląda jakby była po kupieniu w Domu Książki odłożona półkę i zdjęta dopiero niedawno, żeby przynieść ją do antykwariatu. Takie egzemplarze nie mają najmniejszych zagięć na okładce ani na żadnej ze stron, wyglądają na nigdy nie czytane. Czasem mają jeszcze nierozcięte kartki. To maksymalne ekstremum w dobrą stronę, w sensie stanu zachowania książki. Czy takie zachowanie jest dobre z punktu widzenia czytelnika, użytkownika książki? Niech każdy robi tak, jak chce. 





W środku skali ludzkich możliwości traktowania książek mieszczą się wszystkie standardowe 'pamiątki", które książka nabywa w trakcie normalnego użytkowania. Mogą to być zagięte rogi, notatki na marginesach, podkreślenia tekstu, wpisy własnościowe, dedykacje (o tym napiszę osobno), plamki, naddarcia kartek, zabrudzenia bloku książki, czyli krawędzi stron. W antykwariacie często opisujemy książki tak: "książka jest w dobrym stanie, jak na książkę używaną". To sformułowanie oznacza, że książka była normalnie używana do czytania i wygląda na swój wiek, czyli widać po niej, że była czytana (czasem wiele razy), przekładana, przewożona z miejsca w miejsce, tak jak to się normalnie książkom w czasie ich życia przydarza. W naszych opisach stanu książki wszystkie takie ślady użytkowania wymieniamy. Jeśli więc piszemy, że książka ma dedykację i zagięte narożniki okładki, oznacza to, że ma TYLKO te ślady użytkowania, nie posiada natomiast pieczątek, podkreśleń, plam czy oderwanych stron itd. Zawsze jednak z radością czytamy maile i odbieramy telefony od skrupulatnych czytelników, którzy dopytują jednak o wszelkie możliwe uszkodzenia czy ślady użytkowania. Rozumiemy ich bardzo dobrze i bardzo lubimy. Ich pytania i zwrócenie uwagi na estetykę świadczą o miłości do książek i dają nam pewność, że nasza praca jest potrzebna. Z ogromną radością wyszukujemy więc na półce konkretny tytuł i jeszcze raz przeglądamy pod kątem konkretnego zapytania, zwykle robimy też zdjęcia i odpowiadamy czytelnikowi. Czasem są dodatkowe pytania i prośby o o inne ujęcia na zdjęciach. Spełniamy te prośby. Czasem po takiej wymianie korespondencji okazuje się, że jednak nasz egzemplarz nie odpowiada czytelnikowi i nie dochodzi do zakupu. Rozumiemy to. Mamy nadzieję, że nasza książka znajdzie innego czytelnika, a czytelnik, który z nami korespondował znajdzie swoją wymarzoną książkę w odpowiednim stanie.

 


 


Drugie ekstremum skali uszkodzeń to tzw. zaczytanie lub stan fizyczny tak zły, że trzeba książkę wyrzucić. Tutaj każdy przypadek jest trudny. Bo jak zdecydować, czy tej konkretnej książki nikt już nie będzie chciał? Wiadomo, że zagrzybione, zawilgocone, czy bardzo brudne książki trzeba wyrzucić. Są zagrożeniem dla zdrowia i jeśli ich wartość jest niższa niż cena fachowego odgrzybiania, to trzeba je wyrzucić. Chyba, że mają wartość sentymentalną czy historyczną, wtedy inwestujemy w odgrzybianie, żeby książkę zachować w dobrym stanie. Tutaj trzeba podejmować trudne decyzje, które książki wyrzucić, które ratować, które dać do kartonu z książkami za darmo, a które wycenić na 1 lub 2 zł i wstawić na półkę... Staramy się postępować racjonalnie, choć czasem serce zwycięża. Pomocne w takich przypadkach są media społecznościowe, można zniszczoną, starą książkę sfotografować i opisać jej przypadek, a zwykle znajdzie się dobra dusza gotowa książkę przygarnąć za darmo lub za kilka złotych.





Archeologia książkowa to wszelkie znaleziska wpadające nam w ręce podczas przeglądania nowo przybyłych do antykwariatu książek. Tutaj jest też cały wachlarz rzeczy (z reguły) martwych. Od zasuszonych kwiatków (czasem z łodyżką czasem samych płatków), liści, paragonów, losów na totolotka, biletów na autobus/pociąg/tramwaj/kolejkę linową, klasówek, listów, notatek z zajęć, przepisów kulinarnych, numerów telefonów, dokumentów, recept aż po banknoty (czasem nadal obowiązujące), pisma urzędowe, fotografie, "pazłotka", etykiety po słodyczach z PRLu, aż w końcu... zwykłe zakładki. Do tych przedmiotów martwych gwoli ścisłości muszę dopisać przedstawicieli przyrody ożywionej, czyli zwykle tzw. mole książkowe. Zdarza się też, że z kartonu czy torby z książkami wyjdzie jakiś pająk czy inne stworzonko. O ile jest nieszkodliwe, to zapraszamy do zamieszkania za regałami w antykwariacie lub gdy jest ciepło na zewnątrz, to wynosimy taki okaz na pobliski trawnik.   

 

 









  

wtorek, 5 stycznia 2021

Nowy Rok

 Wtorek 5 stycznia.2020

 Nowy Rok trwa już 5 dni, od ostatniego wpisu na blogu minęło... cały sierpień, wrzesień, październik, listopad i grudzień...ojej! Czyli pięć miesięcy i pięć dni. W tym czasie antykwariat pracował intensywnie, chociaż raz bardziej intensywnie, raz mniej. Więcej pracy było dla nas latem i w początkach jesieni, było to organizowanie wydarzeń (prawie wyłącznie online) i praca przy obsłudze czytelników na miejscu oraz zamówień internetowych. Mniej pracy siłą rzeczy było wtedy, kiedy więcej czasu musiałam poświęcić swojemu zdrowiu, a raczej zdrowieniu oraz mojej rodzinie. Niezmiennie jednak praca w antykwariacie to dla mnie radość i nawet jeśli jest męcząca, to jest to fajne zmęczenie. 

 

Jeśli chodzi o pracę na miejscu w antykwariacie, to najlepsze momenty są wtedy, gdy uśmiechnięty czytelnik wchodzi do antykwariatu i zawiadamia, że ostatnio zakupiona książka była trafioną lekturą. Jejku, wtedy cieszę się jak dziecko i czuję sens tej pracy. To z kolei napędza mnie do dobierania jeszcze ciekawszych książek na półki i dbania o ofertę, tak żeby każda kolejna osoba mogła znaleźć coś interesującego ze swojej ulubionej dziedziny. Inne aspekty pracy w stacjonarnym antykwariacie też lubię, choć są i takie, których mogłoby nie być. Tutaj zaznaczę tylko np. zbieranie petów i psich (mam nadzieję) kup z chodnika przed antykwariatem. Kiedyś napiszę jeszcze o całej reszcie nieprzyjemnych stron pracy antykwariuszki. Ale teraz chcę podziękować za te dobre i za te złe momenty, wszystkie one są potrzebne, choćby po to, żeby opisać je na blogu:)   

 W pracy z zamówieniami internetowymi najlepszy jest ten moment, kiedy nadaję ostatnie przesyłki. Z reguły jako ostatnie nadaję przesyłki z Poczty Polskiej na toruńskim Rynku Staromiejskim. Moment wyjścia z poczty z poczuciem dopełnionego zobowiązania jest bardzo miły. Potem jeszcze tylko napisanie maili do klientów internetowych z informacją o nadaniu przesyłki i już można...nie odpocząć, tylko sprawdzić kolejne zamówienia i rozpocząć ich realizację:) Ale wysyłki już są następnego dnia, chyba, że jest jeszcze czas na skompletowanie, spakowanie i nadanie przesyłek, wtedy idę z drugą porcją na pocztę i tak wciąż od nowa. Złe momenty w przypadku zamówień internetowych to ten moment, gdy orientuję się, że nie mamy książki, która została zamówiona i opłacona. Wtedy czuję blady strach i stres. Na szczęście tylko przez krótką chwilę, zwykle takie sytuacje daje się łatwo ogarnąć dzięki...innym antykwariatom, z których mogę sprowadzić brakujące książki dla naszych klientów. Wyrozumiałość naszych klientów też zasługuje na osobną wzmiankę. Prawie zawsze dostaję pozytywne, pełne sympatii i zrozumienia odpowiedzi na moje wysyłane w stresie maile zawiadamiające o opóźnieniu w realizacji zamówienia.

 

Gdyby ktoś był ciekaw, to antykwariat w Nowym Roku wygląda tak:

(jak w starym)


 

 





Dziękuję wszystkim naszym czytelnikom, klientom, przyjaciołom i partnerom handlowym za współpracę i wsparcie w 2020 roku. Dwa razy myślałam, że to może być koniec antykwariatu. Dwa razy się myliłam. Antykwariat przetrwał, działa i mamy nadzieję trwać i pracować dla Was i z Wami dalej. Dziękujemy i zapraszamy dalej. Rok 2021 zapowiada się jako znowu pełen wyzwań (przeprowadzka małego antykwariatu do nowego, większego lokalu) i wydarzeń (jak nie na miejscu, to online), więc tym serdeczniej zapraszamy i życzymy pomyślności wszystkim miłośnikom książek na ten Nowy Rok.

P.S. Dziś dzień pod znakiem Radia 357, które właśnie dziś zaczęło regularnie nadawać. Hurra! Kto był w antykwariacie, ten wie, że u nas zawsze grała Trójka. Potem już nie dało się jej słuchać. Na szczęście powstał Nowy Świat i różne internetowe aktywności byłych Redaktorów Trójki, dziś dołącza do nich Radio 357. Cieszę się ogromnie. Antykwariat, a raczej antykwariuszka, a może jednak antykwariat (?) jest skromnym patronem dwóch z tych inicjatyw. Wszystkie z czystym sercem polecamy, to miód na uszy miłośników książek.