wtorek, 8 grudnia 2015

Wtorek, 08.12.2015
Właśnie przeczytałam w dodatku Nauka dla każdego, że papier jest trwalszy niż płyta CD czy taśma magnetofonowa i że przetrwa 500 lat. Na dodatek do odczytania informacji na nim zapisanej nie potrzeba żadnej technologii. Tutaj powinien nastąpić wywód na temat wyższości książki drukowanej nad elektroniczną, ale go nie będzie. Niech każdy czyta jak lubi.
Tak myślę zawsze o tych książkach zniszczonych, nie nadających się do sprzedaży (np. z powodu braku okładki, czy innych usterek), że przecież oprócz waloru estetycznego czy braku jakiejś części składowej nadal pozostają książką. Ten zadrukowany papier niesie informację, opowieść i sam w sobie ma wartość. Po latach sentymentu dla takich wybrakowanych książek zdecydowałam, że z powodu braku miejsca dla pełnowartościowych książek w antykwariacie muszę oddawać te mocno uszkodzone na makulaturę. Bardzo rzadko zdarzało się, że ktoś brał taką zniszczoną książkę z regału "wszystko za 0,50 zł" lub chciał dostać za darmo jako gratis do zakupów. Teraz trafiają na przemiał. Co nie zmienia faktu, że miejsca na pełnowartościowe egzemplarze nadal dotkliwie brak. Co gorsza, wiem, że gdy przeprowadzimy się do większego pomieszczenia, to szybko okaże się, że miejsca też brakuje. No ale może przez kilka pierwszych miesięcy po przeprowadzce będzie przestrzeń i wolne miejsce na półkach żeby dostawiać, dostawiać i dostawiać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz