piątek, 1 kwietnia 2016

Kto rano wstaje

Sobota, 02.04.2016

Bogaci wstają wcześnie



W kilku poradnikach biznesowych czytałam, że jeśli się wstaje wcześnie, to jest większa szansa na zarobienie pieniędzy. Też gdzieś wyczytałam, że jeśli się poświęci na jakieś zajęcie 10 000 godzin, to po prostu automatycznie zaczyna się na tym zarabiać. Nie wiem ile godzin poświęciłam już w życiu na pracę antykwariuszki i na razie nie chce mi się tego liczyć. Pewne jest, że od około 7 lat wstaję codziennie o 5:05 (wyjątki są naprawdę rzadko) i spędzam pierwsze dwie godziny każdego dnia na pracy przy komputerze. Codziennie też mam poczucie, że jest tej pracy tyle, że takich "mnie" powinno siedzieć przy komputerach jeszcze 10 albo i więcej żeby ogarnąć wszystko co trzeba w antykwariacie. Te dwie godziny mojej pracy to:
-sprawdzenie bieżącej sprzedaży na wszystkich pięciu kontach Allegro, dwóch na Świstaku i w sklepie internetowym
-sprawdzenie poczty
-praca kopciuszka - czyli poprawianie błędnie przypisanych tytułów do wydawców, zaimportowanie książek z jednego serwisu na drugi
-wystawianie nowych książek na sprzedaż - tutaj czasem jest to jedna książka a czasem kilka, nawet jeśli jest tylko jedna (i do tego cienka) to zawsze myślę, że jeden to więcej niż zero i lepsze coś niż nic. O wiele mi lepiej na duszy jeśli ta jedna czy kilka książek to grube tomiszcza - wtedy widzę efekt pracy, a jeśli broszurki małego formatu - to nic nie poradzę, ale efekt pracy wydaje mi się mizerny:)
-edukacja - czytanie blogów biznesowych, marketingowych, doradczych, czytanie serwisów o rynku książki, sprawdzanie co u konkurencji



Bogaci, którzy są bogaci dzięki pracy własnych rąk nie są idealnymi paniami domu i mamami


Kolejne 2-3 godziny dnia, mniej więcej od 7 do 9-10 poświęcam na bycie mamą i gospodynią domową. Tutaj zarobek jest niematerialny: rozpoczęcie dnia w miły, przytulny sposób z dziećmi jest bezcenne. Czasem nawet "marnujemy" czas na poranne wspólne czytanie. Ale tutaj mam świadomość "zarabiania" czegoś innego niż pieniądze i wiem, że zysk będzie później, jak na lokacie:) Poza tym sprzątanie i poranne ogarnianie domu daje mi satysfakcję i lubię to doprowadzanie do porządku i czystości. Tutaj uważam za niesprawiedliwość, że osoby sprzątające zawodowo zarabiają żywą gotówkę, a sprzątające codziennie gospodynie domowe zarabiają tylko satysfakcję. Gdyby każda gospodyni poszła sprzątać cudzy dom, to jakaś gotówka by z tego była. No ale to temat na dłuższe rozważania. Gdy jednak trzeba iść do pracy zdarza się, że nie ma czasu na idealny poranek z rodzinnym śniadaniem i idealnie posprzątanie domu przed wyjściem. Gdybym nie musiała zarabiać pieniędzy, to zarabiałabym wartości niematerialne prowadząc dom i będąc mamą na cały etat i oczywiście prowadząc antykwariat z moich marzeń.



Drugie miejsce pracy - magazyn


Po drodze do antykwariatu około godziny 9-10 zabieram z naszego antykwariatowego magazynu książki do wysyłki na dany dzień. Czasem trwa to krótko (pół godziny), a czasem poszukiwania trwają i trwają, a książka nie chce się dać znaleźć. Czasem potrzebne są dodatkowe porządki, nowy pomysł na segregowanie, ułożenie na półkach i wtedy pobyt w magazynie trwa jedną lub dwie godziny. Książki ułożone są półkach alfabetycznie według tytułów. Litery takie jak P czy K są bardzo popularne i zaczyna się od nich mnóstwo tytułów, dlatego układam książki o tytułach zaczynających się od takich liter z dokładnością do trzech liter. Czyli np. mamy cały regał książek zaczynających się od "Pod", bo są setki tytułów takich jak: Podstawy...., Podręcznik...., Podróże...... Na drugim biegunie są książki o tytułach zaczynających się od rzadko spotykanych słów, np. Mgiełka. Książka o takim tytule jest tylko jedna i nie ma więcej tytułów zaczynających się od liter "Mg", a to sprawia, że taką książkę potem naprawdę trudno znaleźć.




Trzecie miejsce pracy - antykwariat


Gdy już zbiorę wszystkie (jeśli mam szczęście i wszystkie się znalazły) sprzedane książki z magazynu, wyruszam do antykwariatu. Rzadko kiedy jestem na miejscu punktualnie o 10:00, a najlepiej o 9:45 (żeby otworzyć sklep). Najczęściej jest to godzina 11-12, czasem jeszcze później jeśli np. musiałam załatwić inne sprawy firmowe, np. jechać po książki na kiermasz albo do kogoś na skup. Na szczęście od kilku miesięcy antykwariat jest już otwierany o właściwej godzinie otwarcia przez nasze pracowniczki, więc godzina mojego przybycia nie jest tak istotna. Po przybyciu zabieram się do dalszego zarabiania pieniędzy poprzez: sprzątanie antykwariatu, układanie książek na półkach, przyjmowanie książek do skupu, wystawianie nowych książek na sprzedaż, skanowanie, robienie opisów, przygotowywanie wysyłki, sprawdzanie tego co ma być sprawdzone. Są dni kiedy wychodzę około 14:30 żeby zdążyć odebrać synka z przedszkola (po obiedzie, ale przez podwieczorkiem), i są dni kiedy mogę wyjść trochę później, ale i tak jest to maksymalnie 15:30-16:00, bo przecież trzeba ugotować obiad (lub częściej podgrzać obiad przygotowany przez mamę), wyjść na spacer lub do biblioteki lub zrobić zakupy i być z dziećmi całą rodziną w domu. Żeby zarabiać wartości niematerialne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz