czwartek, 16 czerwca 2016

Wyjście książek z antykwariatu

Wyjść z książkami do klientów



Jednym z handlowych trików mających poprawić sprzedaż książek w księgarniach jest wyjście z książkami poza księgarnię. Chodzi tu o sprzedawanie książek poza lokalem macierzystym na różnego rodzaju eventach, festiwalach, wydarzeniach, targach, kiermaszach, gdzie się da. Nasz antykwariat też tego próbuje. W swojej historii byliśmy na kilku takich wydarzeniach w Toruniu. W 2010 roku było to święto ulicy Podmurnej, gdzie występowaliśmy z okazji naszej bytności na tej ulicy w latach 1994-2005. W 2014 roku mieliśmy stragan na pchlim targu organizowanym podczas Święta Bydgoskiego Przedmieścia przy Szkole Podstawowej nr 13. A w latach 2015 i 2016 byliśmy z naszymi książkami na festiwalu kultury popularnej Dwutakt (pierwszy raz w MDK-u, drugi raz w Dworze Artusa). Obecność na tego typu imprezach pozwala nam zareklamować się, opowiedzieć o naszej działalności, dotrzeć do większej liczby potencjalnych klientów oraz oczywiście sprzedać na straganie pewną ilość książek. Jednak takie przedsięwzięcia są dla nas trudne logistycznie. Zwykle odbywają się w weekend, co oznacza, że muszę poświęcić mój czas spędzany zwykle z rodziną. Chociaż jak dotąd udawało się w pewnym stopniu łączyć te dwie dziedziny: moje dziecko, a potem dzieci były przez pewien czas ze mną na stanowisku pracy. No ale trzeba też książki wybrać, spakować, przewieźć, ułożyć, sprzedawać a na koniec wszystko zwinąć. Ale przecież bez pracy nie ma kołaczy:)


Wyjście wirtualne


Nasze książki w internecie są obecne na Allegro, na Świstaku i na stronie antykwariatu. Można też odnaleźć je przez kilka baz danych o firmach, w których się reklamujemy. Ostatnio zaczęłam się intensywniej udzielać w mediach społecznościowych (Facebook, Twitter, Google+, Instagram), gdzie prezentuję głównie nowości trafiające do antykwariatu i ciekawostki warte pokazania. Okazuje się, że jest tyle książek, płyt winylowych, pocztówek, zdjęć, czasopism, dokumentów, proporczyków, biletów, zakładek, kaset magnetofonowych, płyt CD i DVD wartych pokazania, że może powinnam jeszcze inne kanały internetowe wdrożyć. Na razie muszę pozostać przy tych czterech wymienionych z powodu ograniczenia czasowego. Media społecznościowe pozwalają mi też polecać i wspierać wydarzenia czy instytucje, które uważam za wartościowe i interesujące dla naszych klientów. Dzięki temu można nasz antykwariat osadzić w przestrzeni wirtualnej i zorientować się jakie wartości nami kierują w codziennej pracy. A jest to szerzenie kultury, sztuki i umiłowania mądrości po prostu.


Historia

 

 Przypominam sobie, że kiedyś mój ojciec miał dość zaawansowany pomysł na jeżdżenie z wózkiem z książkami po Szerokiej. Miał zaprojektowany wózek, który oczywiście planował sam zbudować, na którym miały być sprzedawane książki bezpośrednio w handlu (dosłownie) obwoźnym. Rzecz jasna, ja miałam ten wózek wozić po naszym pięknym mieście. Plan nie został zrealizowany chyba z powodu nadmiaru pomysłów w głowie mojego ojca. Wtedy ten pomysł nie podobał mi się wcale. Jak myślę o nim dzisiaj, mam mieszane uczucia. Z jednej strony nie lubię "staczy", którzy stoją na Szerokiej jako żywe reklamy restauracji czy innych punktów na Starówce. Wydaje mi się upokarzające bycie słupem ogłoszeniowym. Po pierwsze dla człowieka wykonującego tę pracę, ale szczególnie dla firmy, która musi w taki sposób się reklamować. Z drugiej strony wciąż słyszę i pewnie będę słyszeć od Torunian, że nie wiedzieli do tej pory o istnieniu antykwariatu. Może taki stylowy wózek z książkami byłby więc dobrym pomysłem. Ale raczej nie zdecyduję się na takie posunięcie. Przecież po wpisaniu "antykwariat Toruń", czy "skup książek Toruń" w popularnej wyszukiwarce jesteśmy na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania.


 

Bezpośrednio przed antykwariatem



W zeszłym tygodniu, gdy myślałam jak tu jeszcze przyciągnąć ludzi do antykwariatu, postanowiłam przy okazji umyć parapety zewnętrzne przy naszych witrynach. To też element PR: niech widzą, że u nas się dba o czystość:) I jak już umyłam te parapety (były okropnie brudne, teraz wiem, że muszę je myć co drugi dzień), to zauważyłam, że one są całkiem poziome i właściwie: czemu nie ustawić na nich książek? Marzy mi się regalik na kółkach stojący przez antykwariatem, ale na razie nie mam takiego. Do tego czasu mogę mieć zewnętrzną ekspozycję na parapetach. Ustawiłam około 50 książek i kilkanaście numerów czasopism. Książki w cenach 0,50 zł-5 zł, raczej podniszczone, ale też reprezentacyjne egzemplarze. I jest sukces! Nowy rozdział został otwarty: sprzedaż przez okno. Klienci wołają przez okno, pokazują co wybrali, ja podliczam, przyjmuję gotówkę, wydaję resztę, drukuję paragon i gotowe. Lepsza złotówka z parapetu niż jej brak.



2 komentarze:

  1. Każdy kolejny wpis - coraz bardziej ciekawy, dzisiaj z uśmiechem przeczytałam fragment o wózku z książkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydawanie książek przez okno to całkiem fajny pomysł. Dopiero rozpoczynam swoją przygodę z Toruniem, a te książki przyciągnęły moją uwagę (jak przystoi prawdziwemu książkoholikowi). Będę wpadać częściej :D
    Pozdrawiam / ksiazkiwpiekle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń