poniedziałek, 23 listopada 2015

Dziś też historyczny moment nadszedł taki, że pierwszy raz nasza książka sprzedała się w serwisie ebay. Dwa tygodnie temu wystawiłam kilka obcojęzycznych tytułów, głównie po niemiecku i francusku, które miesiącami zalegały na półkach antykwariatu, stronach sklepu internetowego i na aukcjach w polskich serwisach. I dziś niespodzianka: francuska książka sprzedana klientowi z Belgii! Kłopot zrobił się spory, kiedy nie mogłam znaleźć książki w kolejnych miejscach, w których powinna być. Oczyma wyobraźni widziałam pierwszy komentarz na ebay'u dla naszego antykwariatu: negatywny, od zagranicznego klienta, psujący opinię i powodujący, że żaden zagraniczny klient nic od nas nigdy nie kupi. Już w myślach układałam e-mail przepraszający po angielsku, kiedy wpadłam na to, że muszę jeszcze raz obejrzeć skan okładki żeby przypomnieć sobie gdzie ona jest. I nastąpiło oświecenie: książka jest w magazynie pod literką L, a nie wśród innych przedwojennych książek, które przechowuję gdzie indziej ze względu na datę wydania! Ponieważ zamówienie było już opłacone, więc bez chwili wahania pomaszerowałam do naszego magazynu i przyniosłam książkę żeby ją starannie spakować w antykwariacie i wysłać priorytetem do klienta. Teraz wszystko w rękach Poczty Polskiej i jej belgijskiego odpowiednika. A ja od jutra zabieram się za wystawianie kolejnych zalegających zagranicznych książek na ebay'u. A zaczęło się od maila reklamowego, którego dostałam jakiś czas temu od pana, który oferował "rozwinięcie sprzedaży na arenie międzynarodowej" przez "pomoc" w przygotowaniu oferty na ebay'u. Ale ja postanowiłam ominąć tego pana i samej spróbować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz