poniedziałek, 31 lipca 2023

Ceny w starym antykwariacie

Wtorek 01.08.2023

 

     Nasz antykwariat założył w 1994 roku Mieczysław Mackiewicz. Wpisywał ceny książek ręcznie, ołówkiem na wewnętrznej stronie tylnej okładki. Ceny nie podlegały negocjacji i informacja o tym wisiała w kantorku przy kasie. Jeśli ktoś uważał, że cena nie odzwierciedlała wartości książki, mógł zrezygnować z zakupu. Ojciec nie lubił targować się, tłumaczyć z czego cena wynika. Poświęcał czas na wycenę każdej książki i te nadane raz ceny musiały obowiązywać. 

 


 

    Od 1996 roku, czyli odkąd skończyłam 14 lat, pomagałam ojcu w antykwariacie. Zaczęłam przychodzić do niego do pracy w wakacje. Ojciec wymyślał proste prace, które mogłam wykonywać, np.: iść na pocztę, do banku, do punktu ksero, do sklepu, ułożyć książki na półce, uszeregować je alfabetycznie, wytrzeć je i umyć półkę, zamiatać podłogę, schody. Za dzień pracy dostawałam 1 zł.  Trudniejszym pracom przyglądałam się i zawsze zastanawiałam się, jakim sposobem mój ojciec potrafi np. wyceniać książki. W latach 90. XX wieku w antykwariacie był już komputer (mój ojciec był matematykiem, fanatykiem informatyki i od lat 80. pracował z komputerami, miał też własny w domu), ale nie było internetu. Nawet gdyby był internet, to trudno byłoby w nim znaleźć ceny książek, tak jak to jest możliwe dziś.

 



    Mój ojciec pracował przez wiele lat jako kierownik księgarni Domu Książki przy ulicy Wojska Polskiego w Toruniu. W pracy przeszedł kilka kursów zawodowych z księgarstwa. Od dzieciństwa był pasjonatem książek i czytania. Korespondował z wieloma osobami w związku ze swoimi licznymi pasjami (szachy, Esperanto, informatyka, książki), stąd ważną część działalności antykwariatu od początku stanowiła sprzedaż wysyłkowa. W latach 90. XX wieku ukazywało się w Polsce czasopismo "Kontakt", w którym zamieszczano najróżniejsze ogłoszenia. Mój ojciec kupował każdy numer "Kontaktu". Sprawdzał kto poszukuje jakich książek i w zbiorach antykwariatu sprawdzał czy ma coś, co osobę z ogłoszenia mogłoby zainteresować. Wysyłał listem (zwykłym, papierowym, w kopercie) odpowiedź na ogłoszenie wraz z listą proponowanych tytułów. Zwykle przychodziła pełna entuzjazmu odpowiedź z zamówieniem na wybrane książki. Książki ojciec nadawał na poczcie za pobraniem.



 

    Do antykwariatu mojego ojca na Podmurnej przychodziło dużo osób, z każdym kolejnym rokiem jego popularność rosła, stawał się "kultowym" miejscem toruńskich studentów, licealistów, pasjonatów książek, kolekcjonerów, naukowców z uniwersytetu, zwykłych i niezwykłych mieszkańców Torunia. Turystów było mniej, tylko w wakacje zdarzało się więcej. Lokalizacja antykwariatu na uboczu toruńskiej starówki sprawiała, że tylko ci, którzy szli ulicą Ciasną, Podmurną, Mostową, w stronę ruin zamku krzyżackiego mieli szansę do niego trafić. Gdy już trafili, to spędzali u nas po kilka godzin. 

 

 


    Gdy już ktoś dotarł raz do antykwariatu, to najczęściej wracał za każdą bytnością w Toruniu. Tak jak Małgorzata Musierowicz, która nawet umieściła mojego ojca i antykwariat w akcji jednej z części Jeżycjady pt. Tygrys i Róża. Pamiętam jak przyszłam do ojca pewnego dnia, a on poprosił, żeby poszła szybko do księgarni po nową część serii pani Musierowicz. "Pani Musierowicz" - tak ojciec mówił o pisarce. Jedna z klientek przyszła wcześniej do antykwariatu z elektryzującą wiadomością, że ojciec został bohaterem powieści. Poszłam więc do księgarni Hobbit, kupiłam książkę i przyniosłam ojcu. Czytał z wyraźnie poruszony, choć oczywiście trochę kręcił nosem, jednak chwalił się później każdemu.




Mieczysław Mackiewicz zmarł w 2002 roku. Do dziś mamy na sprzedaż książki z wpisanymi przez niego cenami. Są to więc książki będące od co najmniej 21 lat w sprzedaży. Dziś (poniedziałek 31 lipca 2023 roku) sprzedała się jedna z nich. Na pewno nie ostatnia. #antykwariat #podmurna13 #Toruń #książki #usedbooks #bookstagram #ToruńskiAntykwariatKsięgarski

 

Więcej opowieści o starym antykwariacie napiszę już wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz