czwartek, 13 września 2018

Stare książki - wyrzucać je czy może naprawiać i odkrywać na nowo?

Piątek, 14.09.2018










Co robić?


Co robić ze starymi książkami? To pytanie zadaje sobie wielu ludzi, którzy odziedziczyli po kimś księgozbiór, kupili mieszkanie/dom wraz z książkami lub w inny sposób zostali przez los obdarowani książkami. Większość osób ma wpojony szacunek dla książki. Ludzie nie chcą wyrzucać książek, wiedzą że można z nich jeszcze skorzystać i chcą je sprzedać, oddać, wymienić, żeby mieć poczucie, że komuś jeszcze się przydadzą. Część takich książek trafia do antykwariatów.


 

 Język polski



Chcę się w tym wpisie skupić na książkach starych, wydanych przed 1945 rokiem, czyli tzw. przedwojennych, którymi ostatnio zaczęłam się intensywniej zajmować w pracy. Wzięłam na warsztat książki w języku polskim, choć z uwagi na historyczne uwarunkowania w Toruniu mamy w obrocie antykwarycznym dużo więcej książek po niemiecku. Książek w języku polskim jest mniej, są bardziej zniszczone, z jednej strony dlatego, że były gorzej i taniej wydawane, pewnie też w mniejszych nakładach, z drugiej strony dlatego, że konkretny egzemplarz był czytany przez większą ilość czytelników. Jeśli chodzi o rodzaj wydawanych dawniej książek, to w przypadku książek polskich przeważają książki o tematyce religijnej, beletrystyka i podręczniki szkolne. Dużo rzadziej zdarzają się książki naukowe, książki dla dzieci i młodzieży, albumy, encyklopedie, słowniki. Stare książki w języku polskim, które trafiają do naszego antykwariatu mają wiele rodzajów zniszczeń, które skrupulatnie opisujemy wstawiając je na sprzedaż w internecie. Zawsze dokładnie opisujemy każdy zagięty narożnik, pęknięcie grzbietu, nieaktualne pieczątki, podpisy, notatki, podkreślenia, naderwane krawędzie stron. Często też klienci przynoszą nam do skupu książki w tak złym stanie, że nie możemy ich przyjąć, mimo naszej pasji i szacunku dla starych książek. Mówimy zwykle, że takie książki (choć czasem trudno nazwać książką przewiązane gumką luźne strony bez okładki) nie mają wartości handlowej, tylko sentymentalną. Nie można tych książek wycenić, bo dla potencjalnego nabywcy nie jest ważne, że ta książka była w rodzinie właściciela przez wiele pokoleń, czytał mu ją dziadek i książka przetrwała w rodzinie wiele lat. Z kolei właścicielowi trudno wytłumaczyć, że nie możemy kupić takiej książki nawet za 1 zł, zwykle prosimy, żeby w miarę możliwości pokazał książkę introligatorowi i zapytał o możliwość naprawy. Doradzamy też, żeby po ewentualnej naprawie egzemplarz podarować komuś z rodziny, kto kończy 18 lat, bierze ślub lub przeprowadza się do nowego mieszkania czy za granicę. Taka książka może stać się wtedy unikalnym, jedynym w swoim rodzaju prezentem, którego nie kupimy w żadnym sklepie.   












Książka-senior




Wiele myśli przychodzi mi do głowy w czasie pracy ze starymi książkami. Jedna z nich to traktowanie tych książek jako książek-seniorów, którym należy się szacunek, w miarę możliwości naprawa, polepszenie ich kondycji, próba znalezienia im nowego domu, właściciela, który je doceni, przeczyta, obejrzy i wstawi na półkę. W książkach-seniorach tkwi mnóstwo energii. To nie tylko utwór literacki, czy porcja wiedzy w nich wydrukowana, ale też sposób wydania tych książek. Okładka, rodzaj papieru, kompozycja strony tytułowej, układ tekstu na stronie, wszystkie te zagadnienia są w starych książkach bardziej dopracowane. Nawet jeśli książka była tanim wydaniem jakiegoś opowiadania sensacyjnego, to widać pewną dbałość wydawcy o szczegóły, choć oczywiście nie zawsze. Dziś wydawcy rzadko przykładają wagę do estetyki, nowe książki są do siebie podobne, rzadko trafiają się dzieła sztuki edytorskiej, choć oczywiście są i dziś piękne nowe książki. 




Stara-materiał na nową



Książkowi seniorzy dają bardzo wiele tym, którzy je dziś docenią. Wystarczy taką książkę wziąć do ręki, żeby od razu zacząć się zastanawiać: kto tę książkę kupił, dla kogo, kim był autor dedykacji, a kim obdarowany, jak funkcjonowała biblioteka/czytelnia, której pieczątki są w książce, co się działo z tą książką w czasie wojny, gdzie była kupiona i jak znalazła się w Toruniu. Można chyba powiedzieć, że każda stara książka to materiał na nową książkę.

Praca ze starymi, zniszczonymi książkami na początku nie była moim ulubionym antykwarycznym zajęciem. Takie książki nazywane przeze mnie trudnymi odkładałam na osobne stosy z etykietą "do zajęcia się później". Niedawno zabrałam się za nie, bo zrobiło ich się już naprawdę dużo i odkryłam te książki na nowo. Codziennie mam czas tylko na 3-4 takie książki. Opisuję je, delikatnie skanuję, umieszczam w naszym sklepie internetowym, o wyjątkowych piszę w newsletterze lub na naszym fanpage'u na Facebooku, na Twitterze, Google+, Instagramie, czasem na LinkedIn. Zachęcam do odkrywania starych książek, do przyjrzenia się im w antykwariatach, do sprawdzenia czy u Państwa w rodzinie są tacy książkowi seniorzy. Warto naprawić je u introligatora, pokazać dzieciom, postawić w widocznym miejscu w domu, odwdzięczą się chwilą relaksu i mnóstwem myśli, które przychodzą do głowy, gdy się je przegląda. A może ktoś napisze nową książkę zainspirowany starą... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz