sobota, 20 maja 2017

If you love books, you will buy them in a local bookstore.

Sobota, 20.05.2017

Wróciłam z Warszawskich Targów Książki i mam mnóstwo przemyśleń. Trochę zwykłej relacji z mojego wyjazdu, a trochę o wnioskach z paneli, rozmów, usłyszanych informacjach, zaobserwowanych trendach i denerwujących księgarkę-antykwariuszkę szczegółach będzie ten wpis.

Dwie Siostry


Wyjazd był na targi, ale skoro tego dnia w księgarni Dwóch Sióstr przy al. 2 Maja odbywało się spotkanie z panią Delhpine La Sardine - najsłynniejszą paryską księgarką dziecięcą, no to nie mogłam na nim nie być. Chociaż mój pociąg przyjechał na Dworzec Centralny o 9:20, a spotkanie zaczęło się o 9:00, to mimo spóźnienia, zdążyłam usłyszeć od pani księgarki sporo inspirujących historii. Spotkanie było wyjątkowe, bo księgarnia Dwóch Sióstr jest urocza, jak ich książki, a dla mnie osobiście przemiło było zobaczyć na widowni koleżanki księgarki. 


Start

 

Z księgarkami po spotkaniu udałyśmy się pieszo mostem Poniatowskiego na Stadion Narodowy, czyli na targi. Niestety w tym roku, żeby zarejestrować się na targi jako księgarz i pobrać wejściówkę trzeba było zdążyć do 16 maja. Ja niestety w tym roku nie zdążyłam i musiałam zapłacić 12 zł za wstęp. Ale gorsze jest to, że przez swoje gapiostwo i niezarejestrowanie się, nie mam teraz pamiątkowej plakietki, jak w latach poprzednich. Tylko bilet zwykłego zwiedzacza:


Chociaż inna rzecz mi się udała. Przewidująco i nie zważając na nic, wzięłam ze sobą największą walizkę jaką mam. Mniejsze w latach poprzednich się nie sprawdzały i zwykle kończyło się targaniem do pociągu powrotnego siedemnastu toreb. A teraz wszystkie pobrane materiały zmieściły się do walizy i dźwigania nie było.


Dziecięco



Jako, że zaczęłam zwiedzanie stoisk z zaprzyjaźnioną księgarką dziecięcą: Moniką Chilewicz, z księgarni Zaczytanie z Józefowa, to naszym wspólnym celem stały się stoiska z literaturą dziecięcą. Dzięki Monice poznałam kilka firm i ich przedstawicieli, z którymi być może w nowym moim wcieleniu jako księgarki-nie-antykwariuszki nawiążę współpracę.












Obie też zwróciłyśmy uwagę na stoiska z gadżetami okołoksiążkowymi, które mogłyby stanowić świetne uzupełnienie naszych księgarń.










Panel 1 


Po wizytacji na stoiskach dziecięcych udałyśmy się na pierwszą dyskusję panelową organizowaną przez Niemcy - Gościa Honorowego, Polską Izbę Książki i Instytut Francuski: Eksperci o skutecznych modelach wspierania księgarstwa. Francja, Niemcy, Polska. Sprawozdanie z tego panelu napiszę wkrótce, tutaj tylko pochwalę perfekcyjną organizację i piękne zdanie, które wypowiedziała pani Jessica Sänger (Niemiecki Związek Wydawców i Księgarzy) przy okazji omawiania form  wsparcia dla księgarzy niemieckich realizowanych przez ich Związek: 'If you love books, you  will buy them in a local bookstore'. To jedno z haseł, jakimi w Niemczech zachęca się czytelników do kupowania w lokalnych księgarniach. To, co mówili zagraniczni paneliści stało w tak rażącej sprzeczności z naszymi polskimi realiami, że momentami mogłam się tylko uśmiechać i planować po raz kolejny szybką przeprowadzkę nad Ren albo Sekwanę. To, co u nich jest oczywiste, normalne, wspierane przez rząd i w powszechnym obiegu u nas jest powtarzane przez małą grupkę lokalnych niezależnych księgarzy, którzy usiłują przebić się z tym komunikatem do samorządów, rządu, społeczeństwa i nawet swoich klientów. Okropne jest poczucie, że tak niedaleko od nas pewne sprawy są normą: że księgarnie to instytucje kultury, że książka to nie zwykły towar, że prawnie ustalona jednolita cena to podstawa i rama wszelkich innych form wspierania księgarń niezależnych. A u nas w tej kwestii pozostaje nam tylko walka z Goliatem i z wiatrakami. 

 

Antykwariaty


W przerwie między jednym a drugim panelem zajęłyśmy się dalszym zwiedzaniem stoisk. Tym razem ja przeciągnęłam Monikę przez stoiska antykwariatów. 











   
Czasu nie było wiele na rozmowy, ale to co najważniejsze zostało powiedziane i być może dzień kiedy nasz antykwariat wyruszy gdzieś dalej ze swoją ofertą jest bliski. Szalenie miło jest porozmawiać z innymi antykwariuszami. Księgarze są, rzecz jasna, wspaniali, ale to antykwariusze tak naprawdę rozumieją mnie najlepiej. Cholernie źle jest prowadzić jedyny antykwariat w mieście, tak miło było mieć konkurencję i porozmawiać raz na jakiś czas o tym ciężkim kawałku chleba. No, ale może kogoś w końcu namówię do otwarcia drugiego antykwariatu w Toruniu. Jeśli chodzi o zakupy, to ja w części antykwarycznej narzuciłam sobie ostry reżim i nawet nie oglądałam zbyt dokładnie książek, żeby nie kusić losu, ale Monice udało się kupić coś pięknego: Dzieci pana Majstra

 

Panel 2


Druga dyskusja panelowa, na którą się razem udałyśmy była zatytułowana: Skuteczna współpraca pomiędzy wydawcą i księgarzem warunkiem sukcesu na rynku Panel CEO dla wydawców i księgarzy. Organizatorami byli: Niemcy – Gość Honorowy oraz Polska Izba Książki. Znowu miło było słuchać o niemieckim raju, ale niemiło skonfrontować to z naszą rzeczywistością. Zrobiłam sporo notatek i sprawozdanie napiszę szczegółowe wkrótce, teraz tylko dwa znaczące zdania, które wypowiedział pan Bernhard Fetsch z wydawnictwa Verlagsgruppe Droemer Knaur: "Wydawca nie chce krzywdzić pośredników-księgarń, dlatego nie sprzedaje książek bezpośrednio klientowi detalicznemu i nie prowadzi księgarni". Jak pięknie to brzmi w kontekście słów usłyszanych na dyskusji panelowej na ostatnich targach krakowskich, gdzie (bez gości zagranicznych) pan z hurtowni Platon przyznał bez zażenowania, że skoro może sprzedawać klientowi detalicznemu, to sprzedaje. Bardzo podoba mi się wizja tego pana z Platona i pana Bernharda Fetscha dyskutujących razem na panelu np. o etyce w księgarstwie. Na tym warszawskim panelu pan Bernhard Fetsch mówił bardzo ciekawie o formach współpracy i wspierania księgarń przez wydawców. 
[Tutaj przepisuję z moich notatek]:
"Wydawcy zależy, żeby księgarnie sprzedawały jak najwięcej jego książek, dlatego wydawca zastanawia się jak księgarnia może zwiększyć dochody. Opracowuje dla księgarni prezentacje (wystawy, witryny, plakaty)." Słuchało się tego miło, ale nasze polskie realia to wyłączność na nowości dla Empiku, wojny cenowe i sprzedawanie książek klientowi końcowemu przez wydawców, hurtowników, strony internetowe wydawnictw, na targach książki i wszelkich możliwych imprezach.

Targi = kiermasz


Tutaj dochodzimy do końcowego, smutnego wniosku, który też nie przyszedł mi do głowy samodzielnie, tylko pod wpływem księgarki Moniki. Targi książki widziałam we Frankfurcie, gdzie owszem były stoiska wydawnictw, ale nie można na nich było kupić książki. To były targi, na których wydawcy targowali się o prawa autorskie do wydania książek w swoich krajach. Chciałam kupić album o najpiękniejszych księgarniach w Europie, ale uprzejma pani z ekipy wydawnictwa powiedziała mi, że kupić książki można tylko w dni otwarte dla publiczności lub w księgarni. Chociaż prosiłam, to albumu nie udało się kupić. Na Warszawskich Targach Książki odbywa się wspaniała impreza książkowa, ale to bardziej kiermasz dla klientów. Klienci zostawiają tu często pokaźne sumy, które mogliby wydać w naszych księgarniach. Gdyby było tak jak w Niemczech, że przy okazji imprezy plenerowej, wydarzenia związanego z kulturą, literaturą, zaprasza się do współpracy księgarnię jako sprzedawcę książek, a nie wydawcę, to o ileż lżejsze byłoby życie księgarza i być może księgarnie miałyby się lepiej. Nie mam absolutnie nic przeciwko kiermaszowi, na którym są obecni wydawcy i sprzedają swoje książki w promocyjnej cenie, ale niech to się nazywa "kiermasz", a dla branży niech będzie dzień lub dni branżowe. Nam księgarzom pozostaje żyć i pracować w dziwnym systemie, w którym powoli nie ma dla nas miejsca. Skoro książki sprzedaje na swojej stronie wydawca i wydawca otwiera sieć księgarń, a sieć księgarń przejmuje hurtownię, a hurtownia też ma swoją sieć księgarń, to wszyscy są dla siebie konkurencją, to jak ma to funkcjonować właściwie? W Niemczech wydawca wspiera księgarza, pomaga mu, dba o niego, a w Polsce wydawca otwiera księgarnię. Może tak już musi być...   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz