Środa, 08.03.2017
Sprzedaż internetowa - z jednej strony rzecz prosta, dzisiaj powszechna i bezproblemowa, z drugiej strony wymagająca perfekcyjnej organizacji pracy, wielu sprawnie działających elementów i - z punktu widzenia antykwariuszki - czasem stresująca i skomplikowana.
Cały proces zaczyna się już od kilku lat o godzinie 5:05. Antykwariuszka robi sobie zestaw podstawowy (kawa+herbata) i włącza komputer. Sprawdza jakie książki sprzedały się na Allegro a jakie na stronie antykwariatu. Trzeba przy każdej sprawdzić datę wystawienia, bo książki mogą być aktualnie u jednej z osób zajmujących się wystawianiem książek i wtedy trzeba tę osobę zawiadomić porannym smsem, że potrzebujemy na dziś danego tytułu. Po sprawdzeniu dat wystawienia chwilowo temat sprzedaży internetowej można zamknąć, bo o takiej wczesnej porze będąc przecież w domu, antykwariuszka nic więcej nie może w tej kwestii zrobić.
Gdy wszystkie książki, które były do znalezienia w magazynie leżą grzecznie gotowe do transportu do antykwariatu antykwariuszce pozostaje tylko zdecydować się na środek transportu dla nich: torba bibliofilska promująca czytelnictwo:
czy wózek uniwersalny - przyjaciel antykwariuszki. Ostatnio coraz bardziej daje się we znaki antykwariuszce ciągłe dźwiganie książek, a ponieważ zamierza ona pracować z książkami jeszcze co najmniej 50 lat, to trzeba oszczędzać kości, stawy i resztę maszynerii aby to było możliwe. Często wygrywa więc wózek, co jest również praktyczne, gdyż wracając po pracy do domu antykwariuszka-gospodyni domowa może go użyć do codziennych sprawunków.
Około godziny 9:30-10:00 udaje się (z reguły) otworzyć antykwariat. Następuje wypakowanie wózka i przystępujemy do pracy z komputerem, kasą fiskalną, drukarką faktur i innymi przydatnymi urządzeniami. Gotowe do zapakowania książki (z paragonem lub fakturą) z przyklejoną żółtą karteczką z najważniejszymi informacjami o zamówieniu idą na stos do zapakowania. Teraz jest pora na znalezienie tytułów zaczynających się na litery od A do H oraz tych pozostałych, które powinny znajdować się na półkach antykwariatu.
Gdy wszystko co powinno być zapakowane jest zapakowane zaczyna się przygoda z programami do obsługi wysyłek. Antykwariat oferuje wysyłkę trzema firmami przewozowymi, są więc trzy programy i trzy kupki książek. Każdą trzeba przerobić, wydrukować etykiety adresowe i ponaklejać (bez pomyłki) na odpowiednie przesyłki. Dwie firmy przewozowe przyjeżdżają do antykwariatu po odbiór przesyłek, a do jednej trzeba je samemu dostarczyć. Stąd codzienne wizyty antykwariuszki lub pracowniczki antykwariatu w Urzędzie Pocztowym Toruń 1.
To uczucie kiedy antykwariuszka wychodzi z poczty ze świadomością należytego wykonania swojej pracy jest wspaniałe. Można teraz kliknąć w systemach "przesyłka została wysłana" i spokojnie, bez stresu, pośpiechu (bo zaraz przyjedzie pan kurier!) przejść do innych prac antykwariatowych. W zależności od dnia tygodnia, pory roku i układu gwiazd wysyłki można uznać za załatwione około godziny 12-16.
A ponieważ z przesyłkami po drodze mogą zdarzyć się różne rzeczy i klient po otwarciu paczki może być rozczarowany, to temat będzie kontynuowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz