wtorek, 10 stycznia 2017

Nasz antykwariat

Środa, 11.01.2017

W Nowym Roku postanowiłam dokończyć lekturę pewnej książki, którą czytam już od kilku lat i nie mogę skończyć. Lubię kończyć czytać książki, ponieważ wtedy mogę uroczyście wpisać tytuł i autora do zeszytu "Książki przeczytane", który prowadzę od 12-stych urodzin. Lubię kończyć to, co zaczęłam i takie książki zaczęte i porzucone zalegają mi potem w głowie jako nie załatwione sprawy. W tej książce, którą wzięłam do ręki kilka dni temu znalazłam takie oto zdjęcie. 






Moja mama, mój ojciec i ja




Zdjęcie jest na odwrocie opisane ręką mojego ojca, zgodnie z rządzącymi w jego życiu regułami: jest miejscowość, dokładny adres, data (1984 r. listopad), osoby na zdjęciu wymienione z imion i nazwisk od lewej. W nawiasie napisał: "moje najlepsze czasy przed r. 1989". To dopisane w nawiasie wyznanie jest bardzo wyjątkowe i zaskakujące dla mnie, gdyż mój ojciec nigdy nie powiedział mi, że uważa te trzy osoby ze zdjęcia za rodzinę, nie mówił o swoich uczuciach. 


Patrząc na to zdjęcie, przyszło mi do głowy, że są na nim trzej antykwariusze. Kiedy zdjęcie było robione (1984 rok) żadna z osób ze zdjęcia nie mogła wiedzieć o tym, że stworzą kiedyś razem firmę, która przetrwa 22 lata. Że każdy z nich będzie szefem, właścicielem antykwariatu i będą pracować ze sobą.


Mój ojciec założył antykwariat, wcielił w życie swoją wizję, my z mamą jego wizję modyfikowałyśmy. To, czego nas nauczył to to rdzeń i podstawa naszej firmy: książki na półkach, grzbiety równo z krawędzią półki, ceny wpisane ołówkiem na wewnętrznej stronie tylnej okładki, szacunek dla każdej książki, nawet zniszczonej, wycena na postawie wielu czynników, katalog książek w głowie antykwariusza, regularne porządkowanie, zamiatanie, odkładanie pieniędzy na opłaty, a jak coś zostanie to dla nas.


Znając zamiłowanie mojego ojca do komputerów i internetu (postanowił kupić nam modem w 1998 roku), wiem, że cieszyłby się z internetowego rozwoju naszej firmy. Są pewnie rzeczy, z których by się nie cieszył (częste otwieranie antykwariatu po godzinie 10 i zamykanie przed 18, książki bez wpisanych cen dostępne dla klientów, brak codziennej rozpiski zadań do wykonania, udzielanie rabatów), ale mam nadzieję, że powodów do radości miałby więcej niż rozczarowań.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz