sobota, 5 listopada 2016

Polityka cenowa antykwariatu

Sobota, 05.11.2016


Komentarz do wpisu na blogu


Zainspirowana komentarzem pod jednym z wpisów postanowiłam napisać trochę o ustalaniu przez nas cen książek. Jest to zagadnienie bardzo szerokie i myślę, że mogłabym napisać na ten temat książkę. Na rynku księgarskim jest sporo książek o cenach, psychologii cen i ich istnienie uważam za w pełni uzasadnione, można na ten temat napisać książkę a rozważaniom może nie być końca.


Referencje


Na początek o moich referencjach w zakresie ustalania cen. Dawno temu jeszcze w antykwariacie na Podmurnej usłyszałam od jednego z klientów pytanie/zarzut: jakie są moje komptencje w zakresie ustalania cen książek? Osoba ta była nastwiona raczej bojowo i chyba chciała uzyskać ode mnie informację o moich uprawnieniach w zakresie ustalania cen. Wówczas mogłam tylko z uśmiechem wyjaśnić, że wszystkiego nauczył mnie tata. Ale wtedy po raz pierwszy przeszło mi przez myśl, że warto mieć papier na wypadek takich pytań w przyszłości. Postanowiłam więc zapisać się na studia moje drugie, czyli: Bibliotekoznawstwo i Informacja Naukowa, które w trakcie zmieniły nazwę na Informacja Naukowa i Bibliotekoznawstwo. Teraz ten kierunek nazywa się: Zarządzanie Informacją i Bibliologia i ta nazwa ogromnie mi się podoba. Wolałabym się tytułować magistrem bibliologii, bo to bardziej ogólna wiedza o książkach niż bibliotekoznawstwo, które jest raczej wiedzą o bibliotekach. Ale nazwa to rzecz drugorzędna, studia były wspaniałe, uczyć się o tym co się kocha, to przyjemność, rozważam studiowanie tego samego ponownie. Kolejną solidną dawkę wiedzy zdobyłam na szkoleniach organizowanych kilka lat temu przez Allegro, wykładowcami byli tam doświadczeni przedsiębiorcy internetowi, od których naprawdę dużo się nauczyłam. Wiedzę zdobywam też dzięki wyjazdom na targi książki, aukcje bibliofilskie, rozmawiając z antykwariuszami z różnych miast, czytając literaturę branżową i śledząc rynek książki nowej i używanej na bieżąco.


Kraków


Będąc w zeszłym tygodniu na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie miałam okazję rozmawiać z młodą antykwariuszką, która terminowała u mistrza rzemiosła antykwarskiego z Warszawy. Mistrz ten wybrał dla swojego antykwariatu model: dużo, nieuporządkowanie i tanio. Dostawy są w jego antykwariacie często, książki na bieżąco wchodzą na półki, podziału tematycznego nie ma, ceny od 1 do 5 złotych, klienci przychodzą często i wynoszą książki siatkami. Sam pan antykwariusz przyznał w wywiadzie, którego kiedyś słuchałam, że jest świadom faktu, iż duża część jego klientów to antykwariusze drugiego rzędu, którzy kupione u niego za bezcen książki sprzedają z zyskiem przez internet. Taki model antykwariatu jest mi bardzo bliski, gdyż podobnie prowadził nasz antykwariat mój ojciec. Z jedną wariacją: książki z jego ulubionych działów (matematyka, szachy, Esperanto) były droższe z definicji, a książki autorów, których nie cenił były oszałamiająco tanie.

Moje wzory


Odwiedzając miasta polskie i zagraniczne zawsze staram się znaleźć antykwariaty i zwiedzić je. Takie wyprawy do antykwariatów bliższych i dalszych, a także bardzo odległych, ale dostępnych dzięki np. targom antykwarycznym zaowocowały u mnie nowymi pomysłami na nasz antykwariat. Dzięki zeszłorocznym targom antykwarycznym we Frankfurcie, które odbywają się przy okazji targów książki mogłam obejrzeć stoiska i poznać antykwariuszy z największym, najszacowniejszych antykwariatów Europy (z Niemiec, Francji, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Austrii). Oglądając i przeglądając własnymi rękami i oczami inkunabuły (książki wydrukowane przed 1500 rokiem) dostępne już od 25 000 euro na stoiskach niemieckich antykwariatów zobaczyłam jak szerokim pojęciem jest właściwie księgarstwo antykwaryczne. Antykwariat to może być barak pełen chaosu książkowego za 1 zł, ale też może to być instytucja funkcjonująca od ponad 100 lat w zachodnioeuropejskim mieście uniwersyteckim, w której przeciętna cena książki wynosi kilkaset euro. Również w Polsce są antykwariaty, w których jedna i ta sama książka, w tym samym wydaniu kosztuje 20 zł jeśli jest antykwariat naukowy na Starym Rynku w dużym mieście lub 1 zł jeśli jest to stragan na rynku w mieście dowolnej wielkości.


Cena


Cena książki zależy u nas m. in. od nakładu pracy poniesionego na zaprezentowanie książki we właściwy sposób. Każdej książce dajemy szansę, nawet podniszczonemu setnemu egzemplarzowi Quo vadis w broszurowym wydaniu lekturowym. Jeśli sprzedajemy taką książkę w antykwariacie na miejscu, to dostaje ona niską cenę, czasem nawet 1 zł, ponieważ na jej zaprezentowanie klientowi nie ponosimy żadnych kosztów poza stałymi opłatami za czynsz, prąd itd. Jeśli taką książkę chcemy pokazać klientowi internetowemu, to płacimy za opisanie i skanowanie pracownikowi, serwisowi aukcyjnemu za wystawienie, opłatę za sklep internetowy oraz za magazynowanie. Książkę dokładnie (zgodnie z bibliotecznymi standardami, o których nauczyłam się na studiach) opisujemy, skanujemy okładkę, spis treści, słowo wstępne, przykładowe ilustracje, posłowie, co tylko trzeba aby klient wiedział jak najwięcej o książce oferowanej przez nasz antykwariat. W cenę książki jest też wliczony koszt jej nabycia, gdy kupujemy nowe książki od wydawnictwa, to jest to rzeczywiście dość wysoka cena, gdy kupujemy książki używane to cena jest niska jeśli książka jest dostępna łatwo lub wyższa jeśli jest unikatem. Cena książki używanej też zależy od kosztów jej nabycia, bo płacimy za książki w zależności od ich dostępności na rynku. Jeśli kupujemy kolejne egzemplarze Krzyżaków, Potopów i Panów Tadeuszów, to płacimy za nie grosze i sprzedajemy je za grosze. Jeśli kupujemy księgozbiory sprofilowane, z rzadkimi cennymi egzemplarzami, płacimy większe kwoty i sprzedajemy za większe kwoty.


Inne czynniki


Cena książki zależy też od: daty wydania, stanu zachowania, dostępności na rynku, wpisów, notatek, pieczątek, proweniencji, tematyki, języka w jakim jest napisana, zapachu (są książki z takim odorem, że gdyby nie on miałaby cenę dużo wyższą). Ciąg dalszy nastąpi.

1 komentarz:

  1. chyba przyjdzie mi się wycofać z przynajmniej kilku tez z mojego wpisu. właśnie doczytałem, że Pani dawny konkurent zwija się także z Ina. nasze województwo to nie jest generalnie dobre miejsce na handel książkami

    OdpowiedzUsuń