sobota, 6 marca 2021

Wszystkie możliwe uszkodzenia książek

 Sobota 6 lutego 2021


Kiedyś muszę o tym napisać, bo ten temat często powtarza się w mailach i zapytaniach od klientów, ale też pytają o te kwestię osoby sprzedające książki. Chodzi o wszelkie możliwe uszkodzenia, wady, znaki własnościowe, proweniencję książek i przedmioty znajdowane w książkach. 


 

Prowadząc antykwariat od hm.....13 lat samodzielnie, a wspólnie z rodzicami od............... 25 (!) lat nauczyłam się już chyba wszelkich możliwych śladów, które może pozostawić na książce przedstawiciel gatunku homo sapiens. Osobną kategorią są ślady upływu czasu czy też działalności innych gatunków przyrody ożywionej lub też wypadki, którym czasem książki ulegają po prostu losowo.
 

 

Przechodząc do meritum: ludzie traktują książki różnie, skala jest szeroka i jak wszystko zależy od wielu czynników. My w antykwariacie stykamy się z każdym ekstremum i licznymi przykładami "środka" tej skali. Zacznę może od pozytywnie zakręconych bibliofilów, którzy swoje książki od razu po nabyciu obkładają w papierowe czy foliowe okładki. Jeśli nabyli książkę używaną czy podniszczoną, oddają ją do introligatora. Tak przygotowane woluminy odkładają na półki, czasem do przeszklonych szaf, a nawet sejfów i wyjmują rzadko. Jeśli takie książki są czytane, to ostrożnie, jeśli pożyczane, to pod strasznymi rygorami. Gdy tak traktowane książki trafiają do antykwariatów budzą zasadny podziw. Czasem naprawdę taka np. kilkudziesięcioletnia książka wygląda jakby była po kupieniu w Domu Książki odłożona półkę i zdjęta dopiero niedawno, żeby przynieść ją do antykwariatu. Takie egzemplarze nie mają najmniejszych zagięć na okładce ani na żadnej ze stron, wyglądają na nigdy nie czytane. Czasem mają jeszcze nierozcięte kartki. To maksymalne ekstremum w dobrą stronę, w sensie stanu zachowania książki. Czy takie zachowanie jest dobre z punktu widzenia czytelnika, użytkownika książki? Niech każdy robi tak, jak chce. 





W środku skali ludzkich możliwości traktowania książek mieszczą się wszystkie standardowe 'pamiątki", które książka nabywa w trakcie normalnego użytkowania. Mogą to być zagięte rogi, notatki na marginesach, podkreślenia tekstu, wpisy własnościowe, dedykacje (o tym napiszę osobno), plamki, naddarcia kartek, zabrudzenia bloku książki, czyli krawędzi stron. W antykwariacie często opisujemy książki tak: "książka jest w dobrym stanie, jak na książkę używaną". To sformułowanie oznacza, że książka była normalnie używana do czytania i wygląda na swój wiek, czyli widać po niej, że była czytana (czasem wiele razy), przekładana, przewożona z miejsca w miejsce, tak jak to się normalnie książkom w czasie ich życia przydarza. W naszych opisach stanu książki wszystkie takie ślady użytkowania wymieniamy. Jeśli więc piszemy, że książka ma dedykację i zagięte narożniki okładki, oznacza to, że ma TYLKO te ślady użytkowania, nie posiada natomiast pieczątek, podkreśleń, plam czy oderwanych stron itd. Zawsze jednak z radością czytamy maile i odbieramy telefony od skrupulatnych czytelników, którzy dopytują jednak o wszelkie możliwe uszkodzenia czy ślady użytkowania. Rozumiemy ich bardzo dobrze i bardzo lubimy. Ich pytania i zwrócenie uwagi na estetykę świadczą o miłości do książek i dają nam pewność, że nasza praca jest potrzebna. Z ogromną radością wyszukujemy więc na półce konkretny tytuł i jeszcze raz przeglądamy pod kątem konkretnego zapytania, zwykle robimy też zdjęcia i odpowiadamy czytelnikowi. Czasem są dodatkowe pytania i prośby o o inne ujęcia na zdjęciach. Spełniamy te prośby. Czasem po takiej wymianie korespondencji okazuje się, że jednak nasz egzemplarz nie odpowiada czytelnikowi i nie dochodzi do zakupu. Rozumiemy to. Mamy nadzieję, że nasza książka znajdzie innego czytelnika, a czytelnik, który z nami korespondował znajdzie swoją wymarzoną książkę w odpowiednim stanie.

 


 


Drugie ekstremum skali uszkodzeń to tzw. zaczytanie lub stan fizyczny tak zły, że trzeba książkę wyrzucić. Tutaj każdy przypadek jest trudny. Bo jak zdecydować, czy tej konkretnej książki nikt już nie będzie chciał? Wiadomo, że zagrzybione, zawilgocone, czy bardzo brudne książki trzeba wyrzucić. Są zagrożeniem dla zdrowia i jeśli ich wartość jest niższa niż cena fachowego odgrzybiania, to trzeba je wyrzucić. Chyba, że mają wartość sentymentalną czy historyczną, wtedy inwestujemy w odgrzybianie, żeby książkę zachować w dobrym stanie. Tutaj trzeba podejmować trudne decyzje, które książki wyrzucić, które ratować, które dać do kartonu z książkami za darmo, a które wycenić na 1 lub 2 zł i wstawić na półkę... Staramy się postępować racjonalnie, choć czasem serce zwycięża. Pomocne w takich przypadkach są media społecznościowe, można zniszczoną, starą książkę sfotografować i opisać jej przypadek, a zwykle znajdzie się dobra dusza gotowa książkę przygarnąć za darmo lub za kilka złotych.





Archeologia książkowa to wszelkie znaleziska wpadające nam w ręce podczas przeglądania nowo przybyłych do antykwariatu książek. Tutaj jest też cały wachlarz rzeczy (z reguły) martwych. Od zasuszonych kwiatków (czasem z łodyżką czasem samych płatków), liści, paragonów, losów na totolotka, biletów na autobus/pociąg/tramwaj/kolejkę linową, klasówek, listów, notatek z zajęć, przepisów kulinarnych, numerów telefonów, dokumentów, recept aż po banknoty (czasem nadal obowiązujące), pisma urzędowe, fotografie, "pazłotka", etykiety po słodyczach z PRLu, aż w końcu... zwykłe zakładki. Do tych przedmiotów martwych gwoli ścisłości muszę dopisać przedstawicieli przyrody ożywionej, czyli zwykle tzw. mole książkowe. Zdarza się też, że z kartonu czy torby z książkami wyjdzie jakiś pająk czy inne stworzonko. O ile jest nieszkodliwe, to zapraszamy do zamieszkania za regałami w antykwariacie lub gdy jest ciepło na zewnątrz, to wynosimy taki okaz na pobliski trawnik.